środa, 12 lipca 2023

MOJE LATO

Lato moje bezwzględne w piekielnych upałach,

Resztką trawy spalonej doszczętnie rozlane

To przez ciebie o mało już nie zapomniałam

Łąk soczyście zielonych, które okraszane


Polnym kwiatem w bukietach przeróżnego ziela

Rozrastały się taflą bezkresnego morza,

Nad którymi w kokardach skrzydłami przebiera

Zwój motyli, co w słońcu wygląda jak zorza.


To przez ciebie też siano na proch wysuszone

Już nie pachnie, jak kiedyś, wilgotnością rosy.

Teraz w palcach się sypie w drobny mak kruszone;

Dawniej zaś wyglądało niczym ścięte włosy.


Moje lato leniwe, parujące potem

Puste niemal, samotne, w domu pochowane,

Przesiąknięte jesiennym słońca rdzawym złotem,

Nie, jak kiedyś, brokatem nieba obsypane.


W twoich łunach pożogi ptaki umierają.

Słychać tylko gałęzi trzask lizanych żarem.

Drzewa o wiatr w rozpaczy żebrać się wydają,

Bo twój upał nieziemski nie służy im wcale.


A pamiętam jak dzieckiem będąc, jeszcze panną,

W drodze z domu przez lasy ptaków kwitły roje.

Nie kojarzę, by było kiedyś aż tak parno.

Drzewa wokół szumiały wręcz błogim spokojem


I szelestem liściastej, iglastej falbany

Kołysały biodrami koron rozłożystych,

Zahaczając o niebo w tańcu o firany

Śnieżnobiałych obłoków w błękitach przejrzystych...


I tę rozkosz pamiętam zamglonych poranków,

Co z oparów się ziemi w górę unosiły,

Kapiąc rosą jak ciurkiem z przechylonych dzbanków,

By się trawy spragnione świeżości napiły;


I pamiętam ten zapach miodowy powietrza,

Który za dnia upijał rozmarzeniem zmysły,

Wieczorami zaś wpadał przez okna do wnętrza,

By się we śnie rozgościł rześkości smak czysty.


Moje lato, dlaczegoś gwiazdy pochowało?!

Kiedyś mrowiem liczebnym nimi wszystko lśniło.

Gdy się na nie patrzyło, wrażenie się miało,

Że diamentem człowieka niebo obstąpiło.


Wystarczyło jedynie dłoń unieść nad głowę,

By złudzenie wywołać, że w palcach aż drżały,

Że opuszką strącało się niemal połowę

Tych, co z Drogi swej Mlecznej na ziemię leciały,


I w tym deszczu świetlistym ciemność się iskrzyła,

Więc przed okiem się ludzkim świat nigdy nie chował.

Teraz tak się wręcz tobie noc sprzeniewierzyła,

Że w jej toni bezdennej wzrok traci i sowa.


Moje lato... straciłoś wiele na wartości

Jakbyś było zmęczone, starością przybite,

Wciąż wesołe, lecz bez tej, co dawniej, radości,

Przez nostalgię twych wspomnień rzewnością podszyte.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




2 komentarze: