Kochaj mnie póki cokolwiek pamiętam,…
Kojarzę imię z twym kolorem oczu.
Kochaj mnie zawsze, nie tylko od święta,
Jakoby życie było kwestią roku.
Kochaj mnie bez względu na dnia porę, nocy,
Bez względu na radość, ból, albo zmęczenie,
Pod splotem zielonych, brzozowych warkoczy,
Na plaży, gdzie fale całują kamienie.
Kochaj mnie póki słowa są znaczeniem,
Rzeczy czymś jeszcze dla mnie pożytecznym.
Kochaj mnie ust twych szeptem i milczeniem
Oraz sercem twym wiernym, bo statecznym.
Kochaj mnie bez względu na miejsce, godzinę,
Bez względu na nastrój już więdnącej duszy,
Póki z twego życia na zawsze nie zginę…
Może twa cierpliwość wspomnienia poruszy?
Kochaj póki liście są dla mnie liśćmi,
Promienie słońca strumieniami światła,
Póki świadomości ciemność nie przyćmi,
Wiedza, że jestem, na wieki nie zgasła.
Kochaj, nawet jeśli znienawidzić zechcesz,
Trzasnąć drzwiami!, by odejść bez pożegnania.
Kochaj, bo potrafisz przecież kochać jeszcze
Bez mnie z ciebie, najdroższy mój, okradania.
Kiedyś przecież zapomnę moje imię.
Spojrzę w lustro zlękniona, że to obcy
I że widzę nieznajomą dziewczynę,
Co ma bliskie sercu memu tylko oczy.
Kiedyś dłoń mą dłonią pewnie mi nie będzie,
Twe ramiona się dla mnie czymś chłodnym staną…
Strach, pustka towarzyszyć mi będą wszędzie,
A noc i dzień będą wyglądać tak samo.
Kiedyś nie odpowiem, gdy mnie zawołasz.
Będę widzieć świat, jakby po raz pierwszy.
Będę smutna i jednako wesoła,
Lecz już nie ta, co w wersach moich wierszy.
Nie patrz na mnie taką, jaką… może?!... będę
I pamiętaj taką, jaką zawsze byłam.
Ktoś nas stworzył z maleńką wadą i błędem,
Więc mnie kochaj, bym samotnie nie błądziła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz