Lecę za tobą życie, jak motyl na szpilce –
Niby rusza skrzydłami, lecz w tym samym
miejscu.
Przyglądam się uważnie każdej, drobnej chwilce,
Jak w bursztynie owadom podobnym ich sercu.
Lecę za tobą życie, lecz wiecznie spóźniona
Z walizką niestarannie zawsze spakowaną,
W pośpiechu ogarnięta i myślą zwichrzona,
Ciągle w połowie będąc niedopracowaną.
Lecę za tobą życie w rozklejonych butach
Z papierami pod pachą, które wiatr rozsiewa,
I wciąż bez parasolki przemoczona w pluchach,
Z duszą, co wbrew kaprysom, podskakując, śpiewa.
Lecę za tobą życie głodna i spragniona,
Zachłannie pakująca łakocie w kieszenie,
Nieposkromionym apetytem obarczona,
Krzycząca od środka, jak ciszą przestrzenie.
Lecę za tobą życie, w zaciśniętej dłoni
Trzymając czas, by nigdy więcej mi nie uciekł.
Pośpiech mnie wciąż ponagla, w zawziętości goni,
W każdej minucie dając coraz więcej uciech.
Lecę za tobą życie nóg siedmiomilowych
Rozbieganiem na skrzydłach mojej wyobraźni,
W okularach o szkiełkach najczęściej różowych,
Czując się linoskoczkiem na rozpiętej jaźni.
Lecę za tobą życie, jak ptak po błękicie –
Niby wolna, a jednak podporządkowana…
Jedna z wielu karteczek w pożółkłym zeszycie –
Prawie, lecz nie do końca jeszcze zapisana.
Lecę za tobą życie, ale… czy na pewno?!
Może nie ja za tobą, a ty za mną będąc,
Poruszasz mną, jak pionkiem – i w tym twoje sedno.
A, ja?!... W twej dłoni czekam z dnia na miesiąc
więdnąc…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz