poniedziałek, 15 maja 2023

ZAZDROŚĆ

Był ptak, w którego piórach słońce odbijało

Wszystkie odcienie ognia jakimże płonęło,

Przez co się niespodzianie oczom ukazało,

Iż to nie tylko złoto blask nieba chłonęło,


Bowiem światłem i cieniem wabiona źrenica

Kolorami, co tonią różnobarwnych głębi,

Nieświadomie na co dzień, patrząc, się zachwyca

I rozkwita w radości niczym księżyc w pełni.


Ów ptak swym upierzeniem jak magią zwierciadła

Odsłaniał najdrobniejsze elementy świata:

Choćby pył, co ze skrzydeł ćmy, która przysiadła,

Zsypuje się, gdy motyl w piruetach lata


Wokół lampy jasnością do tańca kuszony,

Przesiewając jak sitem sproszkowane ziarno

Powietrza, co jak tuman światłem prześwietlony

Unosi się w przestrzeni, gdy sucho i parno.


W wszechświecie się unosił śpiew owego ptaka

Dźwiękami, pod którymi klęka każda dusza,

I wszelka się melodia wydaje nijaka,

Bo żadna, jak trel jego, aż tak nie porusza...


Był ptak,... ale go inne w złości zadziobały,

Bowiem nie mogły zdzierżyć, że był wyjątkowy.

Z piór go stadem bezwzględnym całkiem oskubały,

Wydłubując mu pewność siebie z bitej głowy…


Chciał uciec, by ratować resztki swej godności

Więc skoczył, ale skrzydła pozbawione lotek

Zdradziły go, nie mając już w sobie zdolności,

By czuć powiewów wiatru w przestrzeni ochotę.


Uderzył więc o beton i stracił marzenia,

Co tchnieniem uleciały z zapadniętej klatki.

Nie zdążył nawet światu szepnąć: "Do widzenia"

I zginął, choć gatunkiem wśród ptaków był rzadkim.


Wtem stada zakrakały, zwycięstwo świętując.

Rzeczywistość znów była tylko czarno - biała.

Zagrożenia żadnego już w sobie nie czując,

Chmara z krwią na swych dziobach wnet się rozleciała


I w przestrzeni powstała głuchoniema dziura.

Akustyka dręczona męczącym odgłosem

Była znowu, jak kiedyś, prosta i ponura,

I psiocząca na wszystkich, i wszystko pod nosem.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz