poniedziałek, 22 maja 2023

SŁOŃCE

Wkradasz się, słońce, nieproszone

W jeszcze za wczesną dla siebie porę,

Więc szronem i mrozem zagłuszone

Z radością ciebie do domu biorę


I kiedy siadam z kawą przy oknie

Pocieszam ciebie swym wdzięcznym wzorkiem.

Nie będziesz, słońce, przecież samotnie

Już podróżować, bo pod mym okiem.


Pąki w gałęziach też ciebie chłoną,

Chociaż nieśmiało i nieodważnie.

Twego westchnienia dotykam dłonią,

A chłód me palce wciąż szczypie strasznie.


Widzę cię, słońce, w bieli iskrzącej,

W którą się trawy rankiem ubrały.

Skrzysz się w wibracji fali płynącej,

Co się nią łąki zmrożone stały.


Ostrzami liści żonkile wzeszły

I cię spijają zachłanne wiosny.

Oddane tobie, słońce, bez reszty

Jakoby objaw w smutku radosny


Zdają się szeptem miłość wyznawać

Świadome, że ów ogień uczucia

Będzie je z życia ciepłem okradać,

Prowadzić zgubnie też do zepsucia.


Trudno się oprzeć jednak jest tobie,

Bo tylko w słońcu człowiek znajduje

Nadzieję, która się rodzi w głowie,

Gdy myśl się z sercem nie dogaduje;


Bo tylko w tobie samotność gaśnie,

Ciemność rozrzedza wrogie przeczucia.

Przy tobie, słońce, to szczęście właśnie

Pozbawia gorycz szans do wyklucia.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz