poniedziałek, 8 maja 2023

NA ŁAWECZCE

Wpadają trele wiaterkiem niesione

Jakoby nuty pięciolinii wstążką...

Zniknęły w gąszczu nagością spłoszone

Gałązki, które szumią liści wiązką,


Więc jak miedziaków garścią w obu dłoniach

Dzwonią i brzęczą drzewa rozczochrane,

Co niczym grzywa na pędzących koniach,

Za włos do tyłu zdają się szarpane,


A... w trawach spokój rozciąga ramiona

I patrzy w niebo rozmarzonym wzrokiem.

W źdźbła pięciornika mieni się wpleciona

Apaszka słońca jak pasmo szerokie,


Które faluje niczym prądem rzeki

Lub drżeniem tafli stawu drzemiącego .

Brzeg się wydaje w ów złocie daleki...

Wrotyczu bukiet wszak pospolitego


Wystaje z głębi jakby się wynurzał

I pomponami tańczył, kibicując.

Za nim się chowa w pąkach dzika róża,

Rojem pszczół w płatkach słodko hałasując.


"Oj, będzie padać" - dusza podpowiada,

Się przyglądając aurze posępności,

Co niczym kot się w zieloności skrada

Kuszony zmysłem łowczej ciekawości.


"Nigdzie nie idę" - szeptem tylko wzdycham

I całym ciałem do ławki przylegam.

Łokciem rozsądek, by już wstać, odpycham

I z pokornością deszczu się spodziewam...


I nagle słyszę łoskot drobnej kropli,

Gdy rozpryskuje się o drzew parasol,

A pod niej druga, trzecia, czwarta siąpi,

Będąc natury bezcenną zapłatą


Za mą obecność oraz towarzystwo,

Którego zawsze chętnie dotrzymuję

Bez względu na to, czy się w chmurach błysło,

Czy piorunami niebo dokazuje.


Lecą strugami korale przezrocza

I brzmią jak ziarna garściami rzucane.

Chłonie je cisza, która jest ochocza,

Aby wysłuchać, co wypowiedziane,


Więc i ja siedzę jak w konfesjonale

W spowiedź łkającą błękitów wiedziona.

Nigdzie nie idę, bowiem jest wspaniale.

Siedzę na ławce całkiem przemoczona,


A chmur topnienie ciało me opływa

I łzami wtapia się w spragnioną skórę.

Jestem spokojna i szczerze szczęśliwa,

Choć opleciona wód wilgotnym sznurem.


To moje miejsce bycia tylko z sobą,

Gdzie czas się boi zajrzeć, by przycupnąć,

Koi mnie cienia przyjemną ochłodą,

Przez co rozkoszy można śmiało uszczknąć


W momentach, w których uciec chcę od zgiełku,

Zostawić ludzi i miasto, i pośpiech,

By poczuć życie bez stresu i lęku,

Aby się przyjrzeć latu, zimie, wiośnie


Oraz jesieni, co wpędza w zadumę,

Kartkując lata jak w kolorach liście.

Tu moje serce godzi się z rozumem -

Tu wszystko widzę jasno i przejrzyście...

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz