Niekiedy potrzebuję być po prostu sama,
Czuć chlupot wina podmywający me usta…
Szeptem myśli bezczelnie szczerych kołysana,
Które powtarza akustyką w ciszy pustka.
Trzask płyty winylowej i świst we firankach…
Trzepoczący żakard niczym żagiel na wietrze…
Odkładana z łoskotem na stół filiżanka...
Wokół pachnące deszczem poranne powietrze…
I ta przestrzeń bezkresna oraz niezmierzona,
Na tle której się staję zaledwie punkcikiem…
Na jej tafli dryfując, jestem prowadzona
Będąc jak na mankiecie jedynie guzikiem…
Nie dbam o to… i o nic w tym właśnie momencie…
Czas niech płynie – mam w nosie jak szybko i dokąd!
Jestem wolna wbrew wszystkim, jak również na szczęście.
Zatem wzbijam się zawsze więcej niż wysoko…
A niekiedy… po prostu pragnę zostać sama,
By popatrzeć przez okno na świat zwariowany.
Zapalam papierosa jak prawdziwa dama
I czuję dym tytoniu we włosy wplątany…
Wtedy wracam do własnej harmonii, spokoju…
I gotowa już jestem na kolejne starcie -
Na codzienność w pogoni za niczym i w znoju,
I dążenie donikąd cierpliwie… uparcie.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz