środa, 17 maja 2023

NA STARCIE

Otworzyłam okna, by wpuścić powietrze.

Chłodny podmuch poranka wszedł do środka.

Poczułam pocałunek na mojej ręce.

W pokoju się rozsiała kwiatów woń słodka.


Framuga oszklona była usunięta.

Drzwi balkonu wtuliły w ścianę swe skrzydła.

Głowa mi ciążyła wiecznie czymś przejęta

I na spokój myśli zarzucała sidła.


Rozsiadłam się w fotelu mocno zmęczona.

Powieki cerowane były ściegiem rzęs.

Wiatr płaszczem swym otulił moje ramiona,

Po czym z liśćmi rozprawiał, że wszystko ma sens.


Kołysana szelestem odpływałam w dal...

Wiatr wilgotną dłoń przykładał mi do twarzy,

Więc czułam na policzkach jakby zimną stal,

Czekając w bezruchu na to, co się zdarzy.


Kosy się zdawały podfruwać do okna

I się przypatrywać mi wręcz z ciekawością.

Ich partytura w szum się gałęzi wplotła

Powtarzana echem z pieczołowitością,


Więc miałam wrażenie, że świtu muzyka

Grana na pochwałę wschodzącego słońca

Płynie pod stopami taktami strumyka,

Który wartkim nurtem ciągnie się bez końca.


Skroń moja się wtuliła w miękkie oparcie

Lekkością opleciona jak pajęczyną.

Jestem już spóźniona, bo nadal na starcie,

Lecz jest mi obojętne, czy mnie ominą


Sukcesy oraz wieńce laurem zdobione,

Rozkosze, w których zmysły rozsądek tracą.

Idę dziś dla ducha w przyjemności stronę.

Nogi me nad ziemią lajkonikiem skaczą,


A wiatr wokół mnie kręci się kujawiakiem,

Gałązkami listowia w pasie związany.

Siedzę wciąż w fotelu, a dusza zygzakiem

Rusza w parze z wiatrem w wirujące tany.


Może nic dziś nie zrobię, a choć pohulam

Obracana oberkiem w rosnącym tempie.

Siedzę zatem i w fotel się ciałem wtulam.

Gdy się dusza zmęczy, już miejsce mieć będzie.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz