piątek, 19 maja 2023

PODRÓŻ AUTEM

Złote pola rzepaku jak masą bursztynu

Rozciągają się wokół oceanu siłą

Woń się mgiełką unosi miodowego pyłu.

Słońce zda się, że w ziemię ogniem się wtopiło.


Topolami włoskimi jezdnia odgrodzona

Przypomina most, który wisi nad polami.

Szachownica rzepaku i zbóż rozłożona

Ciągnie się niezmierzona w dal kilometrami,


A za autem się zdają trawy płynąć w biegu

Jakby sznurem domino do ruchu zmuszone,

Kiedy klocek popchnięty a stojący z brzegu

Inne kładzie wachlarzem przez siebie trącone;


I podobnie źdźbła owsa, pszenicy czy żyta

Jakby stada delfinów, co płetwą grzbietową

Prują falę, gdy ta jest ów płetwą przebita,

I kadłubem ich ciała dzielona na czworo...


Mam wrażenie, że pędzą galopem za kołem,

Co na którym mknę drogą w stronę horyzontu,

Niczym bruzdy wyraźne na zdumionym czole

Oznaczone refleksji żywym ostrzem prądów.


W dali ściana drzew stoi z liściastą koroną

I zieleni odcieniem różnym malowana.

Na niej jak miedziakami blaszki wdzięcznie dzwonią,

Gdy pędzelkiem ta wiatru bywa łaskotana.


Silnik mruczy rozkosznie drażniony więc szumem

I szelestem tłumiony, co pluszcze w podmuchach.

Jadę i się zatrzymać po prostu nie umiem.

Tarcie opon mi wpada nutami do ucha


I zachęca, by trzymać się danej prędkości,

Co mi taśmą filmową widoki przesuwa,

Upijając mą duszę stanem przyjemności,

W którym ciało wręcz rozkosz nieziemską odczuwa.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz