poniedziałek, 6 czerwca 2022

POZNAJ MNIE

SPOSTRZEŻENIE

Rozmowy z Czytelnikami uświadomiły mi, że większość osób utożsamia mnie bezpośrednio z bohaterami poznawanymi podczas lektury tworzonej przeze mnie prozy, zatracając granicę pomiędzy fikcją a rzeczywistością, a przecież (dajmy na to) aktor, który wciela się w powierzoną mu rolę, nie jest postacią przez siebie kreowaną na deskach teatru czy w filmie.

Będąc i chcąc być pisarzem (w pełnym tego słowa znaczeniu) sięgającym po tematy z różnorodnej topografii społeczeństwa, nie mogę kurczowo trzymać się własnej osobowości jako matrycy czyli pierwowzoru - pojedynczego łańcucha DNA decydującego zawartą w nim informacją genetyczną o usposobieniu budowanej przez wyobraźnię obsady występującej w opowiadaniach lub powieściach mojego autorstwa. Wchodząc zaś w określone środowisko jestem zobowiązania cały proces twórczy wznieść na fundamentach wiarygodności, aby przedstawiana w literaturze fabuła jak najwierniej odzwierciedlała opisywaną rzeczywistość.

Zapuszczając się (na przykład) w slumsy, nikt z nas nie spodziewa się luksusu, niezwykle imponującej architektury pełnej bogatego przepychu i artystycznego kunsztu czy ludzi wysoce wykształconych, elokwentnych, dystyngowanych i kulturalnych, zafascynowanych sztuką. Wówczas nawet zdajemy sobie doskonale sprawę, że wchodząc w region miasta zamieszkany przez osoby biedne, zaniedbane wychowawczo i edukacyjnie, porzucone i skazane na izolację oraz zmuszone do bezwzględnej nierzadko walki o byt z brutalnym losem, narażamy się na ryzyko zderzenia się z osobami nieufnie oraz wrogo do nas nastawionymi i z sytuacjami niebezpiecznymi, jak również bardzo nieprzyjemnymi. Zatem!, jeśli - jako pisarz i jednocześnie przewodnik wycieczki - zabieram swoich Czytelników w takie chociażby miejsca, będące tłem układu opisywanych przeze mnie zdarzeń, to po to, by pokazać Odbiorcom moich utworów prawdziwe oblicze życia upokorzonego, poniżonego, wzgardzonego i skazanego na wegetację, dlatego też bohaterowie, których pozwolę sobie przedstawić, będą portretami ludzi tworzących daną, poznawaną grupę społeczną. Z tego też powodu ktoś, kto jest wulgarny, agresywny, odrażający, nieuprzejmy i przerażający, nie może pojawić się w fabule jako zaprzeczenie samego siebie a udoskonalenie modela pozującego do aktu własnej osobowości i będącego budulcem wykorzystywanym do kreacji konkretnej postaci, a nawet musi być w tworzonej przeze mnie prozie taki, jaki jest naprawdę.

Zatem opowiadania czy powieści mojego autorstwa są niczym galeria ukazująca fotografie wszystkich, których spotykam, i wszystko, z czym zdarza mi się wejść w relacje. Gdybym upiększała to, co brzydkie, i idealizowała to, co wybrakowane i rażące deformacją, dopuściłabym się karygodnego zakłamania, które każdy Czytelnik błyskawicznie by wychwycił, odczytując lekturę jako tandetną podróbkę - falsyfikat rzeczywistości sąsiadującej z nami w przyziemnej codzienności nie zawsze łatwej, przyjemnej, wymarzonej i sielankowej - a wówczas tworzona przeze mnie literatura straciłaby na wartości i stałaby się formą kwadratowego koła. 

Idąc więc za Piotrem z bajki Ignacego Krasickiego pt. "Malarze", pragnę malować podobne, nie jak Jan piękniejsze twarze, co nie znaczy, że charakterystykę stwarzanego przeze mnie bohatera odrysowuję zapisywanym słowem według rysów własnego usposobienia.

Zatem ja to nie postać występująca w opowiadaniu czy w powieści mojego autorstwa, tak samo jak wspomniana postać to nie ja we własnej osobie.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz