Cóż to za gwizdy melodyjne płyną
W strofach partytur dźwiękiem odgadnięte
I uroczyście niziną, wyżyną
Brzmią pauzą sekund na zwrotki pocięte?
Echo się nutą muzyki zachwyca,
Która refrenem zda się nie powtarzać.
Przestrzeń się cała tym śpiewem nasyca.
Widać, że tony chłonie i rozważa,
Aż się wibracjom niebo tym poddaje,
Chmury w rozkoszy wręcz się rozpływają,
A słońce senne spod pierzyny wstaje,
Gdy akustyką trele te fruwają.
Ach, cóż to, któż to tak pięknie dzień budzi
I równie pięknie do snu świat kołysze,
Hałas i zamęt melodyjnie studzi,
Zdobiąc tonami rozśpiewaną ciszę?...
O!, jaki piękny śpiewak operowy
Co z czarnych piórek ma garnitur szyty,
Kapelusz czarny na czubeczku głowy,
Bucik brązowy pazurkiem podbity.
A wokół oczu okular żółciutki,
Co kontrastuje z brązową tęczówką.
Dziób choć spod piórek wystaje malutki
Jest pomarańcza lub złota końcówką.
O!, jaki skromny mimo swych zdolności,
Które z gałęzi drzew po świecie płyną,
Co piruetem rozkosznej radości
Wirują w górze nad każdą doliną.
„Niechże przestanie! - krzyczy coś z zazdrości -
Tak hałasować i tak dokazywać!
Nie ma – coś woła – żadnej przyjemności
W takim harmidrze trelów odpoczywać!”,
Lecz pan kos zda się na wrzaski odporny,
Więc ignoruje wszelaką krytykę,
I wręcz nad podziw niezwykle spokojny
W głos niesie rano, wieczorem muzykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz