środa, 9 lutego 2022

GOŁĄBKU...

mojemu Synkowi

Cóż się szamoczesz Gołąbku zlękniony,

Którego życie zdaje się przytłaczać?

Ledwo lotkami żeś jest upierzony,

A już w obłokach chciałbyś, Synku, latać.

 

Od dłoni matki odpychasz się skrzydłem.

Serce Ci bije jakby przerażone,

A przecież matka nie jestże Ci sidłem –

W niej tylko bije uczucie zlęknione,

 

Które się troszczy o Ciebie z obawą,

Że w ciernie wpadniesz i że się zatracisz.

Ona się martwi każdą błahą sprawą,

Bo Ty dla matki więcej niźli znaczysz.

 

Trudno tę miłość nazwać czy opisać.

Więź ta silniejsza od rozumu bywa.

Nad matką wisi pokorniutka cisza,

Gdy jej dla Ciebie z każdym dniem ubywa.

 

Gdzież się wyrywasz Gołąbku młodziutki,

Który się musi nauczyć latania?

Żywot człowieka jest na ziemi krótki,

Szkoda więc czasu jest do zmarnowania.

 

Młodość Cię gani i ciągle ponagla,

Więc żyjesz szybko, na oślep gdzieś gnając,

A prawda taka jest bezwstydnie naga,

Że młodzi gasną, nie zauważając,

 

Iż się u progu jutra obudzili

Starsi od siebie niż dnia poprzedniego,

Iż młodość swoją w biegu roztrwonili,

Więc młodość bywa jak coś ulotnego.

 

Ja Cię na pewno nie będę hamować,

Bo mam świadomość, żeś jest wolnym ptakiem,

Lecz dobrym słowem zamierzam stróżować,

Byś się nauczył w locie wzmacniać wiatrem.

 

Nie miej mi za złe żaru troskliwości,

Która, być może, zda się zniewoleniem.

Ktoś, kto ma w sobie choć płomień miłości,

Już nie potrafi żyć zobojętnieniem,

 

Dlatego noce bezsenne go trawią,

Zmartwienia dręczą oraz niepokoją…

Dzieci beztrosko na co dzień się bawią,

A matki w oknach zatrwożone stoją,

 

Bo każda matka poświęcić gotowa

Siebie, by własną pociechę ocalić

Od niepowodzeń, upadków i słowa,

Co w duszy pustkę potrafi wypalić.

 

Dla matki nie ma nic niemożliwego,

Choć niezaradną może się wydaje.

Nawet generał nie ma zwycięskiego

Planu, co który strategią się staje

 

Dopracowaną bezbłędnie, mistrzowsko

I nie znoszącą przegranych w natarciu.

Wbrew wszelkim zdaniom, jak również pogłoskom,

Wszystko, prócz matki, bywa na wymarciu,

 

Bo nikt jak matka siebie nie oddaje

I nikt jak matka nie dba o człowieka.

Ona już czuwa zanim świt nastaje

I nim się zbudzi na poranek czeka.

 

Nie trwóż się zatem Gołąbku zlękniony,

Że w moich dłoniach będziesz wiecznie siedział.

Wyleć w przestworza, lecz uświadomiony,

Byś jak postąpić w każdej chwili wiedział.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz