wtorek, 15 lutego 2022

POSŁUGA

Odchodzisz i ciała twojego ubywa -

Więdnie oraz wsiąka wsysane przez kości,

Twoja chęć do życia przed tobą zaś skrywa

Wypierany fakt śmierci do podświadomości.


Wiesz, że nie masz siły, ażeby oddychać,

Wstać z łóżka lub podejść chociażby do okna.

Twej piersi w tle ciszy niemal już nie słychać.

W twych oczach żałość wielka, wbrew woli, urosła.


Jak bardzo się zmieniasz w tej głodnej chorobie -

Starzejesz bruzdą skóry, niezaradnością,

Mimo to w tej samej dojrzałej osobie

Ujmujesz mnie za serce własną dziecinnością.


Palcami dotykam powleczonych kości,

Aby chociaż przemyć przepocone ciało.

Wbrew bólu masz w sobie łaskę cierpliwości,

Której kiedyś tak bardzo tobie brakowało.


Kroplą wody dotykam warg twych spragnionych,

Co ciągle dziękują w trudzie umęczenia…

Nie mogą wymówić słów dawno spóźnionych,

Więc „dziękuję” brzmi smutno jakby „do widzenia”.


Tak mi żal, że cień twój się kurczy i gaśnie

Niczym ślad na piasku delikatnej stopy.

Zegar wciąż powtarza: „Za niedługo zaśnie”,

A z mych oczu łza kapie i twarz solą moczy.


Tak mi przykro, że nikniesz w ciała niemocy,

Wtapiasz się w materac straszną bezradnością.

Twój wzrok, jak tonącego, woła pomocy,

A ja muszę się zmierzyć z własną bezsilnością.


Ty umierasz – ze mnie jakaś część odchodzi.

Wokół nas biegają z dzieciństwa wspomnienia.

Przecież tak nie wolno i tak się nie godzi!,

By ten czas miał cokolwiek dziś do powiedzenia.


Tak się ciężko żegnać – w tym uczestniczyć,

Bowiem na śmierć nie sposób się przygotować.

Wiem, że muszę jednak w każdym dniu się ćwiczyć,

Aby, kiedy odejdziesz, całkiem nie zwariować.


Czuwam zatem przy tobie z pacierzem na ustach:

...I odpuść mu winy jako ja przebaczam…”

Wokół się rozciąga nocy gęsta chusta,

A ja i twego ducha opieką otaczam.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz