środa, 9 lutego 2022

ZACZYN PRZYJEMNOŚCI

Po jakimś czasie, gdy wyszłam na spacer,

Ptaki się chórem  w ciemności rozsiały.

Chyba cokolwiek dla natury znaczę,

Że kos i szczygieł, zięba mnie witały.

 

Chyba się wzruszył świat naszym spotkaniem

Po długiej pauzie mej nieobecności,

Bo tak mnie pieścił treli rozśpiewaniem,

Iż szłam jakoby schodząc z wysokości.

 

Wiatr delikatnie gałązkami machał

I twarz mą dłońmi wygładzał troskliwie,

Choć na początku podejść że się wahał

I mnie zaczepiał, lecz bardzo wstydliwie.

 

Później zaś niczym zachłanny kochanek

Całował usta, oczy, włosy, czoło,

Na skronie kładł mi swych podmuchów wianek

I podskokami szedł za mną wesoło.

 

Latarnie światła rzucały kobierce,

Abym stąpała po złocistej łunie,

I nawet cisza chwyciła me ręce,

Szumiąc, szeleszcząc w drzew i krzewów tłumie.

 

Wokół fanfary radośnie zabrzmiały

Echa, co jeszcze się nie przebudziło.

Wystarczy powód błahy oraz mały,

Aby człowieka coś uszczęśliwiło -

 

Dosłownie drobny zaczyn przyjemności,

By stać się częścią wszelkiego stworzenia,

By znaleźć w sobie pokład życzliwości

I by docenić okruchy istnienia.

 

Tak człowiekowi niewiele potrzeba,

Aby porzucić zgorzkniałą mentalność

I poczuć przedsmak w doczesności Nieba,

Aby nie popaść ze skrajności w skrajność.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz