Brunatno-bury kaptur ziemi rozpromienia
Haft, co zieloną nicią został wykonany,
I cekiny bielutkie, co błysk spostrzeżenia
Wyłania z tła, gdyż beżem jest zdominowany,
Więc trudno oku sprostać barwom cynamonu,
Którym zastygłe łany są poprzykrywane.
Wracając ze spaceru ścieżyną do domu,
Widziałam koraliki skąpo przyszywane
I kiedy się zbliżyłam, by sprawdzić zjawisko,
Radość pocałowała me poważne usta,
Bo nagle zobaczyłam, że pod źdźbłami, blisko
Wiosna do drzwi zamkniętych już cierpliwie stuka.
Wsunęłam dłoń pod falę splątanych powojów,
Palcami podtrzymując maleńką stokrotkę.
Jej płatki, co do łuski podobne są z kroju,
Wklejone były w miodu złociuteńką kropkę
Jak śnieżny tiul tworzący falbany spódnicy
Rozłożonej szeroko zwiewnym usztywnieniem
Opływającym biodra w talii baletnicy,
Którą trzyma łodyga jak nóg naprężeniem;
A pod spodem są listki jak pointy tańczące
Krokiem wiatru na palcach wzniesione lekkością…
Zda się – balet rozsypał się sztuką na łące,
Piruetem wiruje z niezwykłą płynnością.
Jakże duszę rozpiera przyjemność patrzenia
Na te akty budzącej się do życia wiosny,
Na te sceny, co w których natura się zmienia,
Siejąc nastrój wszem wobec niezwykle radosny.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz