Pytasz mnie, ciszo... o czym teraz myślę
I czego pragnę najbardziej na świecie?
Jeśli ci powiem, twa potęga pryśnie
A z nią przyjemność zadumy w duecie.
Minuty płyną bezwiednie, bezdźwięcznie.
Rosnąca trawa piach źdźbłami rozpycha...
Rosa z pajęczyn świszczących bezwietrznie
Gradem się w ziarna czarnej ziemi wpycha.
Czuję... Wpatrujesz się we mnie z miłością
Troskliwej matki, która żal mój widzi.
Nie pytaj... Wtul mnie w ramiona z czułością.
Niech świat z nas, ciszo, w znieczulicy szydzi.
Och... gdyby można się całkiem rozsypać
Liśćmi, co przestrzeń szelestem rozsiewa,
Nim zacznie, ciszo, za oknami świtać,
Nim się ktokolwiek spotkać mnie spodziewa...
Och... gdyby można stopnieć i się unieść
Jak mgła o brzasku lub para wieczorem,
Która ku niebu białą bryzą sunie
Świat posypując ów śnieżnym kolorem...
Trzeba mi jednak ciężarowi sprostać,
Co grawitacją moje nogi wiąże.
Trudno się ciału z przyziemnością rozstać,
Więc tarczą godzin jak w obłędzie krążę
Pomiędzy wschodem i zachodem słońca
Z krzyżem, co wrasta belką w me ramiona.
Drogi w zakrętach nie dostrzegam końca.
Potu na oczach ciąży mi zasłona.
Bądź ze mną ciszo jak najdłużej możesz.
Niech moje zmysły znajdą ukojenie.
Przed Panem Bogiem jeno się ukorzę
I ofiaruję Mu własne zmęczenie.
Z tobą pod rękę odsunę zgiełk, wrzawę,
Hałas, co szarga spokój mego ducha,
Z chaosem myśli wreszcie się rozprawię.
W tobie niech serce zrozumienia szuka.
Usiądź, ma ciszo, wygodnie u boku.
Obie z werandy, za horyzont patrząc,
Puścimy wodze zachłannego wzroku,
Będziemy patrzeć jak gwiazdy w dół skaczą.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz