środa, 21 czerwca 2023

PANI W LUSTRZE

Patrzysz na mnie, pani w lustrze,

Z umartwioną, smutną miną.

Dni bywają coraz krótsze,

Co ów smutku jest przyczyną.


Na twej twarzy tatuaże

I na szyi oraz rękach.

Życie ciało twoje maże,

Więc pod igłą skóra pęka.


W oczach twoich niemal tonę.

Niezmierzoną mają głębię.

A nad nimi rozrzucone

Lśnią się bielą jak gołębie


Włosy w puchu przerzedzone

Co się stadem ptaków zdają

Nad twym czołem niczym polem,

Które bruzdy rozciągają


Pod zasianą hojnie myślą

Mgłą zadumy osłoniętą...

Twe źrenice rosą błyszczą.

Piękną jesteś wciąż kobietą.


Czemu więc się nie uśmiechasz,

Gdy spoglądasz na mnie z lustra?

Milczysz... ciągle na coś czekasz...

Drżą wzruszeniem twoje usta.


Pora na mnie - wybacz proszę.

Obowiązki mnie wzywają.

W tym momencie się podnoszę,

A twe wargi mnie wołają,


Więc powracam przed ów lustro,

W którym siedzisz pobudzona

Z miną więcej niż pokutną,

Lecz do głosu przymuszona


I wręcz niemym niemal szeptem

Mówisz szczerze, i wyraźnie:

"Okradziona przez los jestem,

Z czym mi ciężko bywa strasznie.


Tyle rzeczy przegapiłam,

Tyle trudu mnie dopadło...

Nim się w porę przebudziłam,

Życie prawie mi przepadło.


Teraz boli mnie świadomość...

Nie nadrobię straconego.

Zagrzebałam żywcem młodość.

Nie rozumiem dziś... dlaczego?!


Ciągle siebie odrzucałam,

By mnie inni pokochali

I jak Judasz się sprzedałam...

Dziś me serce piekło pali.


Kiedy patrzę więc na młodych,

Co świadomość siebie mają,

Myślę ciągle o tym, co by

Mogło ze mną być, wracając


Do dekady swych porażek,

Utraconych szans radości

I zdeptanych marzeń w żarze,

Pędu za czymś bez wartości.


To pozwala mi uważać

Na podobne sidła losu,

Tym, kim byłam mnie przeraża,

Więc dochodzę dziś do głosu,


By podzielić się tą wiedzą

Z tobą ku twej ostrożności.

Bądź osobą zawsze szczerą,

Ale w pierwszej kolejności


Wobec siebie przede wszystkim,

Bo w ten sposób tylko można

Wzbić się lotem nie za niskim...

Bądź do orła w tym podobna."


Po tych słowach się podnosisz

I odchodzisz, w lustrze znikasz,

A w mych uszach ciągle głosisz

Swą przestrogę i przenikasz


Me najgłębsze, i najskrytsze

Lęki oraz podejrzenia...

Przed twym lustrem nadal wiszę

I powtarzam: "Do widzenia".

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz