Usiadły czarnowrony na drutach latarni,
Które to nad chodnikiem huśtawką wisiały,
Ubrane wręcz odświętnie we frak piórek czarny,
Co w złocistym słoneczku we wschodzie błyszczały.
Bujały się swobodnie a nawet leniwie,
Śmiejąc się oraz szydząc złośliwie z każdego .
Echo niosło ich rechot w przestrzenie skrzekliwie,
Aż świat huczał od głosu strasznie kraczącego.
To temu, to tamtemu psikusa zrobiły,
Uczyniły uwagą przykrą, nieuprzejmą.
Człowieka zaś kupami z góry obrzuciły,
Czując przy tym zabawę nieprzyjemnie przednią.
Czarnowrony mijali łukiem więc szerokim
Wszyscy, którzy pod drutem latarni drogowych
Przechodzili ostrożnie przyspieszonym krokiem,
By uniknąć łobuzów dokuczyć gotowych.
Każdy ptak nie szybował w tejże okolicy,
By się ów czarnowronom niczym nie narażać.
Można zatem powiedzieć, iż w całej dzielnicy
Czarnowronów obecność zaczęła przerażać.
Aż pewnego dnia całkiem i niespodziewanie
Jastrząb zleciał z obłoków jak pędząca strzała.
Dziobem trafnie celował w piór czarnych ubranie,
Więc się puchu pierzyna z drutów posypała.
Czarnowrony zleciały na łeb oraz szyję,
Przerażone atakiem nieoczekiwanym,
Nie pojmując zupełnie, dlaczego ich bije
Jastrząb, który wyraźnie był zdenerwowany.
Uciekały chodnikiem, wciąż się zasłaniając
Parasolem ze skrzydeł nad łbem rozłożonym.
Jastrząb zaś atakował, dziobem ich szturchając,
Będąc coraz to bardziej ptakiem rozzłoszczonym.
"Za co?! - krzyknął czarnowron, leżąc na chodniku. -
Nawet ciebie nie znamy, poczciwy kamracie!"
"Oż, ty... - jastrząb się wtrącił. - Oż, ty rozbójniku!
Wszystkim w tej okolicy przecież dokuczacie,
Więc przegonię was zaraz w cztery świata strony,
By porządek wprowadzić, spokój należyty.
Wasz czas dawno się skończył, wstrętne czarnowrony!
Limit mej cierpliwości został już zużyty!" -
I to rzekłszy, łobuzów jastrząb w dal przepędził,
Więc wróciło do normy życie spraw codziennych.
Czarnowronom upomnień oraz kar nie szczędził,
Bowiem nie tolerował stworzeń tak bezczelnych.
W tej historii jest morał, co mądrością słynie,
Że kto mieczem wojuje, ten od miesza ginie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz