środa, 27 maja 2020

CO WE MNIE

Myślisz, że jestem obok, siedząc na fotelu
Milcząca z kubkiem kawy dawno ostudzonej,
Tymczasem mam przypadłość, którą ma niewielu –
Jestem,… ale w przestrzeni w nas nieodgadnionej

I rozkładam ramiona, których woal myśli
Wiatrem wzbija się w górę, coraz wyżej jeszcze…
Zmysłem tulę w ramionach, co duszy się wyśni.
Przeszywają me ciało przyjemności dreszcze.

Nad mą głową obłoki kłębią się dmuchawcem,
A pode mną gwiazd morze kołysze falami.
W nieboskłonach dryfuję puszczonym latawcem,
Lśniąc promieniem złocistym jakoby wstążkami.

Księżyc skrzy się jak tafla wyblakłej jasności,
W której mogę twarz swoją zobaczyć na nowo.
Słońce pali mnie ogniem więcej niż miłości.
W ciszy słyszę jak refren powtarzane słowo.

Nagle sen ciało morzy – zmysły odpływają…
Dusza mgłą się unosi ponad rzeczywistość.
Czuję, że znów mi będzie wszystkiego za mało,
I ponownie mnie kusi apetytu chciwość,

By przeżywać szczegóły zachłannie bez końca,
By wdrapywać się wiecznie na szczyt upragniony,
Choć mnie los nieustannie zeń, bez przerwy!, strąca,
Jakby bywał zazdrosny lub czymś urażony.

Obojętność ma w tobie budzi niepokoje.
Mówisz do mnie z pewnością, że się nie poruszę…
W tym momencie odchodzę – nie chcę być we dwoje.
To co we mnie, w tej chwili!, spisać właśnie muszę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz