czwartek, 4 kwietnia 2019

POZWÓL MI PANIE...


Pozwól mi Panie na Twych dłoniach spocząć
Jak motylowi w palców Twych koronie.
Jestem zmęczona i muszę odpocząć
I najskuteczniej przy Tobie się schronię.

Pozwól na chwilę mizerną zastygnąć
Jak kropli rosy strąconej z traw świtem.
Chwilę odsapnę i znów muszę dźwignąć
Krzyż mój, na którym trudy są przybite.

Pozwól się wtulić w śnieżną biel Twej szaty,
Złożyć w Twe piersi głowę niczym dziecko
I snem rozkruszyć rzęs mosiężne kraty,
W których się życie tli mizerną świeczką.

Pozwól mej skroni poczuć Twoje włosy
I bicie Serca, co płonie Miłością.
Marne stworzenie i nieborak bosy
Jestem, co pragnie cieszyć się wiecznością

I w tymże celu z krzyżem na ramionach
Po Twoich śladach idę Panie Boże.
Dusza ma kwitnie, ale ciało kona
I przejść do Ciebie bez Ciebie nie może,

Więc pozwól wesprzeć się na Twym ramieniu
Niczym ptaszynie, co w liściach się chowa.
Wybacz upadek w zwykłym przemęczeniu,
Którym splatana jest bezradna głowa.

Pozwól mi Panie w Twe dłonie się schować
I tchnieniem Ducha napełnij me żagle,
Abym bezpiecznie mogła znów dryfować,
Gdy moja dusza wyrwie się w świat nagle.

Ta drobna chwila z kromką chleba, wody
U Twego boku pod oliwnym drzewem
Jest dla mnie Panie kropelką osłody,
Idę więc z krzyżem, chwaląc Ciebie śpiewem

I wdzięczność moją niczym gołębicę
Puszczam do lotu echem uskrzydloną.
Jestem jak dziecko, co matki spódnicę,
Trzymam się Ciebie zaciśniętą dłonią.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz