wtorek, 2 kwietnia 2019

A, JEŚLI...


A, jeśli w życiu pojawi się moment,
W którym twój głos w progu zawita,
Poznam, że w życiu nic jest nieskończone
I że nadzieja z każdym dniem rozkwita.

A, jeśli kiedyś poczuję łzy słone
Na rozchylonych ustach w niemym krzyku,
Zerwę z mej twarzy smutku tę zasłonę,
Rzucę pod nogi radości bez liku

I nie zatrzymam się w miejscu na długo,
Żeby nie stracić tego, co jest jutro.
Droga ma ciągnie się bezkresną smugą.
Trzeba iść dalej, bo się żyje krótko.

A, jeśli kiedyś będzie mnie żal łamał
I na mej ścieżce gasił światło wschodu,
Uznam, że we mnie łgał, bezczelnie kłamał
I kłamie nadal, jak kiedyś,… za młodu

I nie pozwolę sobie wyrwać szczęścia,
Tej sposobności radości z niczego!
Nie jestem przecież ofiarą zamęścia
I niewolnicą smutku przyziemnego.

A, jeśli przyjdzie mi stanąć w podróży,
By już na zawsze w tym miejscu zamieszkać,
Popatrzę w niebo jak oczy snem mruży
I pójdę dalej, bo nie będę zwlekać.

A, jeśli musi mój koniec nastąpić,
Niechaj mnie w drodze zaczepi przypadkiem.
Nie będę gorzko niczym deszczyk siąpić
I żyć jałowo, i jakby ukradkiem.

A, jeśli kiedyś ktoś mnie skrytykuje,
Że zbyt zachłannie i rozrzutnie żyłam,
Uznam, iż swego życia nie szanuje.
Ja?!... chcę być lepsza niźli wczoraj byłam.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz