piątek, 12 kwietnia 2019

BAJU... BAJ...

Niosła Serka Bolesława
Niebanalna, głośna sława,
Więc do niego przychodziła,
Co o przyszłość się martwiła,
Z sąsiedztwa panna Irena,
Której wróżył od niechcenia
Z kart relacje z mężczyznami,
Z namiętnymi przygodami.
Dzieci w domu się tłoczyły
I przy stole gromadziły,
I słuchały wręcz w skupieniu,
Z zachłannością i milczeniu,
Jak ich tata opowiadał,
Piękne bajki z kart układał
Dla sąsiadki, co z ochotą
Przychodziła właśnie po to,
Zaglądała wieczorami
Z odmiennymi humorami,
Przygnębiona i stroskana,
Że zostanie w życiu sama,
Więc jej Bolek karty stawiał
I tak hojnie opowiadał:
„Jutro o pierwiosnku świcie
Zapisz datę tę w zeszycie,
Bo w Wąsoszu się pojawi
Pan, co cię urodą zwabi,
Kwiatem róży cię obsypie,
Słodząc pocałunkiem życie,
Rozpieszczając komplementem,
Dzień powszedni czyniąc świętem.”
Na te słowa rozczulona
Szła do domu uskrzydlona,
Zasypiając w rozmarzeniu
W lęku zmysłów ukojeniu…
A gdy rankiem się budziła
Rześka i radosna była.
Nie ma jak sąsiedzkie wsparcie,
Wyłudzone z snów uparcie,
Słowa bajek z pocieszeniem,
Które karmi utęsknienie
Za miłością, za kochankiem
Wyglądanym wczesnym rankiem.
Nie jest dziwnym więc zdarzeniem,
Że na panny to życzenie
Bolek karty jej rozkładał
I legendy opowiadał
O mężczyźnie, namiętności,
Zamążpójściu i miłości.
Panna Ircia wieczorami
Siadywała z sąsiadami,
By samotność ciut osłodzić,
Rzeczywistość kartą zwodzić
I na chwilę choć maleńką
Dotknąć marzeń cudzą ręką,
Więc gdy tylko wieczór wstawał,
Nim do okien księżyc wpadał,
Wróżył Bolek z kart Irenie,
Opowiadał baśń widzenie.
Dzięki temu w chwil radości
Śniła Ircia o miłości.
Dawał Bolek okruch szczęścia –
Plan przyszłego jej zamęścia.
Czy to podłość straszna była,
Że się wróżba nie spełniła?!...
Chyba nie, skoro Irena
Chciała słuchać tego pienia.
I choć słowa bańką prysły,
Zdrowe Irci były zmysły.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz