poniedziałek, 11 września 2023

POLSKO!

Polsko! - Matko, co leżysz z obnażoną piersią

Oraz z łonem odkrytym bezwstydnie na sprzedaż,

Utrapienie masz straszne z dzieci własnych częścią,

Z której podłą naturą rady sobie nie dasz,



Bowiem ta dla pieniędzy Ciebie licytuje,

By się tym przypodobać, co Cię za nic mają;

Ani Ciebie, ni braci czy sióstr nie szanuje -

Takie dzieci swej Matce tylko urągają,



Więc pożytku żadnego albo pocieszenia

Nie uraczysz, choćbyś się całkiem poświęciła.

Taka dziatwa wyzuta jest bowiem z sumienia,

Czegoś w latach historii, Polsko, doświadczyła.



Targowiczan żeś własną piersią wykarmiła,

Którzy dziś, jak i dawniej, w aukcji wystawili

Ciebie, Matko, jakobyś zwykłą rzeczą była...

Byleby się na Tobie, Polsko, wzbogacili.



Patrzeć żal, kiedy naród ze sobą skłócony

Bezzębnymi dziąsłami w kark się wściekle wgryza

Rodakowi, co stanął zgoła z innej strony -

Z politycznych pobudek łeb mu się odgryza.



Żeby się krew fontanną plugastw rozlewała,

To wystarczy imieniem partii się posłużyć.

Będzie dziatwa się Twoja w osoczu ślizgała.

Poglądami wystarczy ją lekko podburzyć,



Aby Polak przeciwko Polakowi stanął

Jak koguty gotowe się w ringu zadziobać.

Propagandą Twej dziatwie jak kawasem polano,

Oczy, aby z kradzieżą się przed nią nie chować.



Patrzeć żal, gdy elita, co zamiast kultury,

Chamstwo swym zachowaniem, prostactwo promuje,

Wartościowych zaś ludzi traktuje jak szczury,

Których się od kolebki publicznie linczuje



I się takich ucisza bezdusznym szyderstwem,

By - choć mądrzy - za głupców w gronie uchodzili.

By honorem, szczerością, wiernością i męstwem

Nie wzbudzali podziwu, a tylko razili.



Uczą dzieci Twe, Polsko, że są wyjątkowe,

A tymczasem się niszczy w nich zdolność myślenia,

Programuje hasłami haniebnymi głowę

I w mobilny się system ich serca zamienia.



Stąd Twa dziatwa nie umie się w różnicach znaleźć,

Na odmienność agresją często reagując,

I zaczyna się gubić, w przerażeniu szaleć,

Sobie w twarz obelgami niczym jadem plując.



Stąd się puszy i pychą oraz przekonaniem,

Że jednostką nad wszystkie wybitnie się wzbija,

Trawi Cię od środka mściwym zatruwaniem

Zazdrość, co swą zawiścią wrogom tylko sprzyja,



Kiedy Twoje pociechy w zaciekłej szermierce

Z sobą walczą, Twą godność i imię szargając,

A wzajemnym zwalczaniem plamią chciwe ręce

Zdradą Ciebie, o własne interesy dbając.



Orzeł w złotej koronie, skrzydła rozkładając,

Zdaje się krzyżowany być na tle czerwieni.

Dziób rozwarłszy i szpany jakby zaciskając

Zda się mieć wciąż nadzieję, że się dziatwa zmieni



Jako Ty, Matko - Polsko, nieziemsko cierpliwa,

Choć zszargana, zbrukana, to wciąż kochająca,

Która dziecię, co z ramion Twoich się wyrywa,

Swą opieką otulasz troskliwie do końca.



Niechże się więc przebudzi potomstwo z letargu

Egoizmu, przyziemnie kruchych przyjemności!

Niech się wreszcie wycofa jako kupiec z targu

Handlujący resztkami, Matko, Twej godności!



Niech nauczy się dziatwa Twa siebie szanować,

Dbać o siebie w rozmiarach całego narodu!

Wbrew różnicy poglądów zacznie się hołdować,

Aby żywcem Cię, Matko, nie składać do grobu!

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz