środa, 3 listopada 2021

W PODOBIEŃSTWIE

Dokąd zmierzam i za jaką cenę?

Mijam okolice miast oraz wsi,

Widząc obracającą się scenę…

Mam wrażenie, że to wszystko się śni.

 

Rozsunięte kurtyny wokoło

Opadają z zachodem na moment,

Później wschodem podnosi je koło,

Przedstawienie więc nie jest skończone.

 

Pory roku zmieniają się w aktach.

Trzeba zagrać, lecz… jaką dziś rolę?

Los mi nie sprzyja na co dzień w kartach,

Improwizację więc w życiu wolę.

 

Zdaję się bywać w relacjach z siecią,

Dlatego często chodzę samotna.

Dni z kalendarza jak liście lecą.

Staję się z wiekiem bardziej roztropna

 

I mniej wylewna jak kiedyś byłam,

I powściągliwa z serca szczodrością,

Które to serce mocno sparzyłam,

Traktując ludzi wszystkich z ufnością.

 

Dziś jestem sobą, lecz ostrożniejszą.

Wytrawnym smakiem mej dojrzałości

Karmię świadomość już spokojniejszą

I nie żałuję mojej młodości,

 

Która w ramiona lgnęła naiwnie,

Wierząc, że można zło w dobro zmienić.

Otwartą była strasznie dziecinnie

A dziś ma bagaż pełen kamieni.

 

Sen pocałunek na oczach składa,

Ale ja jeszcze znużenia nie mam.

Wolność, jak przetrwać, mi podpowiada,

Więc lekkodusznie dziś się nie sprzedam.

 

Dłońmi wygładzam włos siwej głowy.

Namaszczam palce jej pomysłami.

Zaczynam projekt świeży i nowy,

I nie dbam o to, co już za nami.

 

Liczy się teraz i w tym momencie.

Dym z papierosa zasłania usta.

Patrzę na swoje pożółkłe zdjęcie

I wiem, że bywam nierzadko trudna,

 

Bowiem świadoma swojej osoby,

Czasu, co dany jest z wielką łaską.

Człowiek do małpy nie jest podobny

Jak ziemia nie jest zupełnie płaską.

 

W tym się ze Stwórcą więc utożsamiam,

Jak każdy inny w tym podobieństwie,

Że za natchnieniem niezwłocznie ganiam,

Czerpiąc z twórczości najsłodsze szczęście,

 

Dlatego starość jest mi nie straszna

Ni śmierć, co grzecznie czeka za progiem.

To będzie moja historia własna,

Spisana czynem, lecz z Panem Bogiem.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz