piątek, 12 listopada 2021

W PARZE Z CZASEM

Czas z zegara skapuje niczym wodą z kranu.

Stukot jego obcasów słychać w całym domu

Jakby tańczył flamenco przed widownią fanów,

Lecz nie patrząc w oczy z publiczności nikomu.


Ramionami wskazówek obraca nad głową

I wybija stopami rytm pełen emocji,

Falbanami sukienki, co z krwi purpurową,

Płynie w tańcu jakoby pod naporem złości.


Deski sceny pod butem trzeszczą niczym trumna,

Co na linach się zsuwa w wykopany dołek.

Siedzę wszem osaczona kroków jego szturmem,

Patrząc jak się obraca na powtórek kole.


Kastaniety zadrżały jak z niecierpliwością

W jego dłoniach trzymane długimi palcami.

Wygiął ciało w spektaklu złamane zazdrością

I się nagle rozsypał w tańcu obrotami.


Po parkiecie się toczy zębnik naciągowy,

Oraz wałek, zapadka, sprężyna zapadki,

Zębnik minut, jak również i czop sekundowy…

Roztrzaskały się z hukiem dość sprawne zegarki.


Tak i człowiek powoli w częściach się rozpada.

Już zębniki i wałki naciągowe gasną.

I sprężyna sprawności na nic mu się nada,

A przekładni włos chodu bezpowrotnie trzasnął,


Więc zegarmistrz już nie ma sposobu naprawić

Mechanizmu, co starty na proch tylko został.

W świadomości, że kona serce kruche krwawi,

Bo mu ciężko jest z życiem na wieki się rozstać,


Chociaż rozum w wskazówkach ciągle podpowiada,

Że żyć trzeba po prostu tym, co tu i teraz,

I z nadzieją na jutro, chociaż śmierć się skrada,

I przez dziurkę od klucza na człeka spoziera.


Każdy ma swe pięć minut na scenie istnienia.

Trzeba zatem wycisnąć wszystkie krople soku

I odtańczyć flamenco, spełniając marzenia,

Dorównując czasowi tanecznego kroku.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz