Dokąd na kole przebiegłego czasu
Dola pcha wózek ze światem na dechach?
W przestrzeni słychać jęki, zgrzyt hałasu.
Przed kim to wszystko lub przed czym ucieka?
Dokąd się wije ścieżka niezmierzona
Bezpańską stopą nawet niedotknięta?
Dokąd prowadzi nas nieodgadniona
I zielem dzikim całkiem porośnięta?
Dokąd trwać będzie obłęd, zakłamanie,
Które prowadzą do złudnego szczęścia?
Dokąd nas wiedzie to złu pobłażanie,
Ten brak odwagi oraz zanik męstwa?
Dokąd się dadzą ludzie tak prowadzić
Jakby nikt więcej oprócz nich nie istniał?
Dokąd tak będą Prawdą – Bogiem gardzić?
Dokąd się człowiek tak będzie wywyższał?
Dokąd nas zwodzi ta nasza zachłanność,
Która i serce, rozum konsumuje?
Dokąd podąża ta ludzka staranność,
Co wszystko wokół bezpowrotnie psuje?
Dokąd rozciąga się nasza bezczelność
I jak wysoko sięgać może pycha?
Dokąd nas ściąga ludzka obojętność,
Patrząc jak wszystko w niemocy swej zdycha?
Dokąd uprawiać będzie prostytucję
Człowiek, co pragnie w życiu być bogaty?
Dokąd rząd łamać będzie konstytucję,
Moralność wszelką spisując na straty?
Dokąd będziemy wrogim patrzeć wzrokiem
Na tych, to w których oczach się widzimy?
Dokąd będziemy tresowanym krokiem
Iść, gdzie nam każą, chociaż się boimy?
Dokąd nam będą życiem dyrygować
Ci, co nas tylko wykorzystać pragną?
Dokąd ta podłość będzie dominować?
Dokąd ramiona bezduszne nas garną?
Dokąd sęp będzie wydłubywał serce
I mózg człowieka, co leży jak kłoda?
Dokąd w kieszeniach będą wrastać ręce
I dokąd będzie niepotrzebna głowa?
Dokąd uciekła godność człowieczeństwa
A z nią empatia, co nas czyni sapiens?...
Widzę jedynie ruiny męczeństwa
I śmierć, co dusze obumarłe łapie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz