To wszystko tak szybko mija…
Za nami już coraz więcej,
A droga wciąż jak niczyja,
Choć każdy wyciąga ręce,
By skubnąć choć ziaren kilka
I by się w niej zakorzenić,
Lecz życie to tylko chwilka,
Nikt więc nie może nic zmienić.
To wszystko tak szybko pędzi,
Gdzieś gaśnie w tle za plecami…
Czas nam przykrości nie szczędzi,
Nie liczy się z marzeniami.
Perony niemal już puste.
Tak wielu z nas odjechało.
Lata i chude, i tłuste –
Tak nam niewiele zostało.
To wszystko tak szybko sunie
I nie wiadomo: gdzie?... po co?
Nikt tego wszak nie rozumie
I niedowierza swym oczom,
Bo jeszcze wczoraj świtało,
A dziś się ścieli zachodem,
Ledwo na nogi się wstało,
A już są kruche i chore.
To wszystko nasze, nie nasze
I znane, choć nadal obce.
Ktoś komuś odważnie klaszcze
I zwodzi go na manowce,
Dlatego wiele robimy,
By zostać tu jak najdłużej,
Świadomość tego tracimy,
Że kończą się nam podróże.
To wszystko bowiem wygasa
I znika w cień bezpowrotnie,
A po nas szum, szelest w lasach
Wiatru, co błądzi samotnie.
Świat sobie bez nas poradzi.
Nie mamy przecież znaczenia.
Człowiek naturze wszak wadzi,
Rzadko cokolwiek docenia.
To wszystko jest poza nami
I toczy się swoim torem.
Staniemy się wspomnieniami…
O świecie?... za dnia?... wieczorem?...
I mimo to nieobecność
Nie wpłynie na czas współczuciem.
Być może czeka nas wieczność…
Idziemy do niej z przymusem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz