wtorek, 8 czerwca 2021

SYMFONIA

Rozpięła przestrzeń kartkę z pięciolinią,

Z której to echo nuty sczytywało,

Batutą wiatru jakby płynną linią

Dźwięki przeróżne, hen!, w błękity gnało

 

I pieszczotliwie tonem akustyki

Pod kopułami pierzastych obłoków

Falbaną w tańcu przepięknej muzyki

Walcem stąpało w takt splecionych kroków.

 

Wszem się rozlała ptasia partytura,

W której to fale liści dryfowały.

Trudno rozpoznać: pierwsza z nut jest… która?! –

Tak się wokół mnie szczodrze rozsypały.

 

Tam gdzieś szum trąca naprężoną strunę

I szelest smyczkiem tę strunę łaskocze.

Traw powiew zda się, że nadciąga tłumem,

Ku rzece ciągnąc rozczesane zbocze.

 

A w tataraku i pokrzywy pędach

Plusk kroplą wody wygładza kamienie,

Ważka niebieska z gracją w nich się szwenda

I skrzydłem płoszy uśpione milczenie.

 

Wtem piórem czapla przesuwa powietrze

Jakby wiosłami odgarnia toń wody…

Kaczki i kurki wodne słychać jeszcze.

Karczownik łapką tupie w rytm swobody.

 

W tle, niczym werbel ,dzięcioł w pień uderza…

Cisza w tych dźwiękach zdradza się zuchwale…

Ucho mym zmysłom niemal niedowierza ,

Gdy słyszy wszystko, co nie słychać wcale –

 

Nawet, jak kartką gniecioną palcami,

Słońce na niebo sennie się wdrapuje,

Wpełza w błękity swymi promieniami,

Złotem jasności na ziemię skapuje…

 

Kocham ten moment – ludzi nieobecność,

Bowiem dziewiczą odkrywam naturę.

Jeśli od teraz piękniejsza jest wieczność,

To ja czas tutaj swój chyba marnuję.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz