Jak pięknie pachnie moje drogie życie…
Mgłą o poranku, co woalem bieli
Zasłania wszystko o drzemiącym świcie,
Gdy świat się tuli w tej śnieżnej pościeli;
Rosą na trawach, co wody źrenicą
Skrzą się przezroczem błękitnej tęczówki,
Więc źdźbło się zdaje topniejącą świecą
Lub piórem płynących łez spod stalówki;
Wilgocią wiatru, co w gałęziach przysiadł,
Spijając soki z zieloniutkich liści,
Który w hamaku młodych pędów wisiał,
Czekając co się nad ranem mu przyśni;
Deszczem, co w nocy płakał do poduszki,
Co się rozpłynął ziemię wszem spulchniając,
Wodą ją krusząc na ziaren okruszki
I niczym mąkę tą wodą zlepiając;
Kwiatem stokrotek, co jakoby szpilki
Białą główeczką w traw atłas są wbite
I jak skulone od chłodu motylki
Zdają się w dali otwartym zeszytem;
Wstążkami brzozy, co złotem się sypią,
Sosny igliwiem żywicą tłoczonym,
Akacji kwiatem, co pod liści grzywą
Lśni pióropuszem z cekinów zrobionym…
O, jakże pachnie drogie moje życie,
Że pierś zachłanna pragnienia nie gasi.
Spijam tych perfum kaskady o świcie,
Aż dusza do nich garnie się i łasi.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz