Włożyłam list do butelki –
Mój odcisk palca, nic więcej.
Na dno wrzuciłam muszelki,
W których wiatr schował swe serce,
I garść złotego kryształu,
Co fali z dłoni wyrwałam.
Nie ma w tym żadnych banałów –
Siebie tak wszak spakowałam,
By rzucić w toń przeznaczenia,
Unieść się dalej, w nieznane.
Wszystko się wokół mnie zmienia
I nie jest mi jeszcze znane,
A!, że zachłanność na życie
Wciąż mnie ponagla do biegu,
Z butelki patrzę w zachwycie,
Wolno dobijam do brzegu…
Może, gdy ktoś mnie wyłowi
I pozna treść mojej duszy,
Na przekór złemu losowi
Swą duszą mnie mocno wzruszy –
Wówczas się przyjaźń zawiąże
Albo znajomość serdeczna …
Tymczasem w głębinach krążę,
Czuję się w słowach bezpieczna.
Nie dbam jak kto je zrozumie,
Jak spojrzy przez treść w me oczy.
Ten, który kochać nie umie,
Swą pustką mnie nie zaskoczy.
Czekam na dłonie rozsądku,
Które butelkę otworzą,
W odbitym mych linii rządku
Mą twarz jakby szkicem stworzą.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz