Farby w tubkach plakatowe
Drwiły, że te akrylowe
Są rozmyte, bez wyrazu,
Bez pożytku dla obrazu,
Że są jako plamy duże
I plam owych wręcz kałuże
Barw rozmytych, rozrzedzonych,
Kroplą wody postrzępionych.
Akrylowe zaś milczały.
Obelg strasznych tych słuchały
W nadzwyczajnej pokorności.
„Plakatówka nam zazdrości” –
Nagle cicho przemówiły
I przez drwinę się przebiły
Tym przedziwnym spostrzeżeniem.
„Cóż za podłe pomówienie?!” –
Farba krzyczy plakatowa,
W pojedynek wejść gotowa. –
„Same fakty przemawiają!
Akrylowe przegrywają
W konkurencji malowania
I papieru pokrywania” –
Głoszą farby plakatowe. –
„Wy zaś nędzne, akrylowe
Mokre kolor rozmywacie
I barw ostrych nie trzymacie.
Kiepski efekt z was wychodzi.
Tak malować się nie godzi!”
„To oszczerstwa są zuchwałe!
Akrylowe wszak są trwałe!
Kolor nasz nigdy nie blaknie
I jest taki, jaki skapnie
Z pędzla wodą rozcieńczony
I na karton naniesiony,
Więc w dziedzinie wytrwałości
Zżera was ogień zazdrości” –
Akrylowe wyjaśniają
I swój talent wychwalają,
Na co farby plakatowe
Poniżają akrylowe:
„Toż to w głowie się nie mieści!,
Gdyż na każdej to powierzchni
Plakatowa radzi sobie.
Każdy to potwierdzi, powie.
Przegrałyście w tej dziedzinie.
Was porażka nie ominie,
Więc schowajcie się w szufladzie
W swym przegranym, smutnym składzie.”
Nie popuszcza akrylowa.
Do zawodów jest gotowa,
By uciszyć pomówienia
I bolesne oskarżenia.
Wpycha zatem się na biurko
Pod pędzelka wąskie piórko,
I wsiąkając w mokre włosie,
Pragnie zagraćże na nosie
Plakatowym przemądrzałym,
By się wreszcie wycofały
Ze swojego stanowiska,
Co z którego drobna iskra
Wywołała ogień złości,
W sporze wielkim i w zazdrości;
Lecz z uporem plakatowe
Do zawodów są gotowe,
Więc się z tubek wydostały,
Papier pokrywając cały.
Straszna to jest farb potyczka.
Pędzel wskoczył do słoiczka.
„Albo wnet się pogodzicie,
Albo mnie nie zobaczycie! –
Wrzasnął pędzel rozzłoszczony,
Na te farby obrażony. –
Co za tupet i maniery?!
Będę z wami całkiem szczery.
Każda z was potrzebną bywa.
Każda oko uszczęśliwia.
Sprzeczka wasza sensu nie ma.
Ja malować chcę obiema.”
I tak z ludźmi czasem bywa.
Konkurencja nieuczciwa
Wszystko niszczy, nie buduje.
Każdy z nas pięknie maluje
Swym serduszkiem świat radości,
Dając drugim dar miłości.
Bez znaczenia, co potrafisz –
Niepotrzebnie tym się trapisz.
Piękny jesteś w swej dobroci.
To skarb, co się złotem złoci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz