Kocham te łąki bogato pstrokate
Jak kolie kwiatów płatkiem wysadzane –
W nich bratki kwitną jakoby agatem
I ametystem dzwonki ubarwiane
Czy też firletka, co świeci rubinem,
Albo kaczyniec skrzy się chalcedonem
Niczym dziewanna, co zdobi drożynę,
Lub mniszek, który pęcznieje pomponem,
I wrotycz w pąkach zda się amazonem,
Jak również pszeniec niczym kryształ górski,
Co ma falbanką kwiaty wykończone,
I cytryn, co ma rzepik w płatkach skórki.
W tym czarcikęsu tiul lśni ametystem
I ostrzeń błotny jakby włosiem pędzla,
I koniczyny nad zielonym listkiem,
Płotowa wyka z paszczą na wzór węża.
W tle powój polny płonie morganitem
I rubelity na kłączach bodziszka,
Chabry się mienią niczym tanzanitem,
Co w przetaczniku drży w płatkach kieliszka.
Szafirem błyszczą niezapominajki,
A księżycowym kamieniem lepnica.
Rumian zaś polny, co w złocie mozaiki,
Rzęsą perłową wokół niej zachwyca.
Koralem płoną maki roztańczone
Na szmaragdowej tafli źdźbeł strzelistych,
Nad którą suną łubinu czerwone
Płatki motyli o skrzydełkach krwistych.
Trybula leśna howlitem zsypana
Czy kwarcem w słońcu zawilec gajowy
Albo stokrotka wiatrem rozczesana
Lub bniec w piór bieli na czubeczku głowy –
To wszystko, więcej!, szlachetnie zachwyca
W różnych odcieniach skarbów nad skarbami,
A ja w tej łące niczym gołębica
Leżę i macham w fali traw skrzydłami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz