piątek, 25 października 2019

W TĘSKNOCIE


Został jeszcze na szybie okna ślad twej dłoni
W geście, jakbyś pocieszał, że wciąż przy mnie jesteś.
Chociaż wiem, że cię nie ma, serce wciąż się broni,
Szuka cię w śladach wspomnień i w każdym szeleście.

Robiąc sobie herbatę, zaparzam i tobie.
Talerzyki z drożdżówką rozkładam na stole.
Nikt mnie już nie przekona i nikt mi nie powie,
Że to, co między nami, na zawsze skończone.

Czuję twój zapach obok na puchu poduszki,
Namiętny ogień twych rąk wokół moich ramion,
Na mych włosach twych palców rozkoszne opuszki…
Wciąż czuję!, chociaż wiem, że to już nie to samo.

Nie pozwolę ci odejść, bowiem nie potrafię.
Krzątając się po domu, wciąż z tobą rozmawiam,
Wpatruję się z radością w twoją fotografię
I różnymi bzdurami cię ciągle zabawiam.

Opowiadam ci o tym, co u kogo słychać,
Jak mi minął dzień cały, co planuję jutro.
Będę zawsze do ciebie z rozrzewnieniem wzdychać.
Nie chcę, aby bez ciebie zrobiło się pusto.

W towarzystwie jesieni zrobię ci na drutach
Szal na zimę, skarpety, ciepłe rękawice
I położę je w szafce tuż przy twoich butach…
Chryzantemą zapełnię u progu donice.

Zimą będę rozrabiać miód wraz z cynamonem,
Startą skórką cytryny, imbiru wiórkami
I to wszystko ziołami płynnie połączone
Będę nam serwowała pełnymi kubkami.

Pod choinką zostawię też prezent dla ciebie,
Abyś wiedział, że zawsze o tobie pamiętam.
Wiosną stanę wzruszona przy kwitnącym drzewie
I jak nigdy się budzić będę właśnie pierwsza,

By zobaczyć jak słońce wynurza się z ziemi,
By obudzić na nowo w swym sercu nadzieję,
Że na lepsze przy tobie codzienność się zmieni,
Bo bez ciebie ja nie wiem, gdzie też się podzieję?...

Chcę dla ciebie rwać latem czereśnie i wiśnie,
Wieczorami chcę z tobą świerszcze podsłuchiwać.
Nie wierzyłam, że kiedyś tę rozłąkę wyśnię.
Teraz muszę tęsknotę w samotności dźwigać

I by z bólu swych zmysłów całkiem nie postradać,
Będę ciebie traktować jakbyś był obecny,
Będę tobie o wszystkich, wszystkim opowiadać,
A ty będziesz mnie słuchał poważny, stateczny;

I niech mówią, że strasznie po tobie zgłupiałam,
Że rozmawiam z duchami, jakoby z żywymi.
Co poradzę najdroższy, że tak cię kochałam
I że przez to nie umiem być sobą z innymi?

Nie ma dla mnie już smaku codzienne wstawanie,
Oswajanie bez ciebie mej rzeczywistości.
W tobie sens odnalazło me podróżowanie
Po przestrzeni i czasie zwykłej doczesności.

Będę zawsze pamiętać to, co otrzymałam –
Tę prawdziwą, szlachetną miłość bez zakłamań,
W której, niczym we szklarni, kwitłam, dojrzewałam
I… usycham stęskniona, bo zostałam sama.

Teraz nic już nie powiem, usiądę przy tobie
Z kubkiem świeżych owoców poprószonych cukrem.
Dłoń położę na twojej oszronionej głowie.
Będę czekać aż wreszcie tuż za tobą umrę.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz