czwartek, 27 kwietnia 2023

AKT ZAWIERZENIA

Matko moja!, nad balią jak pałąk wygięta

Lub nad dzieżą z rękoma w rozczynianym chlebie,

Całą dobę niemalże pracą pochłonięta...

Chciałabym móc zobaczyć w Tobie kiedyś siebie.


Matko moja!, co która w ramionach Swych trzymasz

Świat zepsuty z Krwią Syna Twojego na dłoniach

I w intencjach morderców kolana uginasz

Przed Swym Stwórcą na ziemi w oliwkowych woniach;


Ty, co która wybiegłaś z domu na rozstanie

Ku Owocu Żywota Twojego z miłością,

Wyczuwając już w progu ofiarne konanie

Bardzo mnie zawstydziłaś Serca pokornością.


Matko moja!, co której bicze z haczykami,

Odrywając od Ciała Twej bitej Pociechy

Serce Twoje cierpiące rwane kawałkami,

Wyliczają świstami chłosty nasze grzechy;


Ty, co która na Sobie czułaś gwoździ wbicie,

Gdy się w ręce Jezusa i stopy wsuwały

Całowane z czułością przez doczesne życie,

Kiedy to w Twoich dłoniach jeszcze się chowały...


Jakże Ci wynagrodzić ból bezradnej Matki

Na oprawców patrzącej z szczerą troskliwością?

Człowiek więdnie w niemocy, gdy chorują dziatki...

Czy jest w stanie się zmierzyć z Twoją ofiarnością?!


Matko moja!, pod Krzyżem jak embrion zwinięta...

Słyszę krzyk Twej rozpaczy, co Niebo rozpruwa.

Ziemia drży pod stopami łzami przesiąknięta,

Pęka z trzaskiem!... i zgrzyta, i - zda się - rozsuwa...


Tobie siebie oddaję z dobytkiem, z bagażem,

Byś mnie siłą czystości w każdym dniu wzmacniała.

Patrząc na Cię przy Tobie, wszak się nie odważę,

By ma dusza od Twojej w drodze odstawała.


Tobie życie zawierzam, pasje i talenty,

I marzenia, zwyczajność przyziemnej tułaczki,

Czas radości jak również przez wrogów przeklęty,

Choćby mieli postrzegać we mnie rys dziwaczki.


Tobie daję w opiekę męża oraz syna

I relacje rodzinne - źródło szczęśliwości.

Niechaj dzień się przy Tobie kończy i zaczyna.

Ucz mnie, Pani Najświętsza!, w trudach cierpliwości.


W Twoje ręce oddaję dziurawą sakiewkę,

By nam chleba nie brakło i dachu nad głową.

Trzymaj gospodarności moją portmonetkę.

Bądź mi wzorem kobiety, ludzkości Królowo.


Kiedy będę się nad czymś w pracy pochylała

Albo nad kimś, kto szuka we mnie pocieszenia,

Obym Ciebie, Mateńko Kochana, widziała,

Obym z Ciebie czerpała natchnienie istnienia.


Póki czas kreśli znaki na bezkresnym niebie

Bądź wciąż przy mnie jakoby przy małej dziecinie,

Abym w oczach Twych, Matko, patrzyła na siebie,

Wiedząc, że dusza moja przenigdy nie zginie.


Niechaj Twoją własnością stanę się, Matuchno,

W Imię Ojca i Syna Twojego, i Ducha.

Z Tobą będę wesoła, nawet!, gdy jest smutno.

Nikt, jak Ty, mnie z najbliższych w żalu nie wysłucha,


Więc się Tobie oddaję i Tobie zawierzam,

Wszystkich, wszystko związane z mym pielgrzymowaniem.

Z Tobą żyć i przy Tobie też odejść zamierzam,

By mnie nie wypłoszyło kogucika pianie.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz