piątek, 14 kwietnia 2023

GINGER

Splatają się dźwięki, mnożą brzemiennością

Niczym filharmonii siłą rozpalane,

Buchają w świat ognia niemal namiętnością

Przez co jest w przestrzeni wszystko zagłuszane.


Echo zaś ów tony falą akustyki

Odbija o brzegi i ciągnie z powrotem,

Dzieląc jak dyrygent wariacje muzyki

Pod kopułą nieba jak szalonym lotem.


Trudno zatem słuchem akord sprecyzować,

Gdyż ambitus nie jest w roju nut wyraźny.

Można się o nazwę ptaków więc targować,

Lecz strzał w tej materii nie musi być trafny.


Pomijam ów temat, bo to nieistotne

Jaka się ptaszyna udziela w orkiestrze,

A wtapiam się w trele z rozkoszą swobodne

I niczego wiedzieć czy posiadać nie chcę.


Wzdłuż krawędzi ścieżki rozkwitają drzewa

W płatkach jak cukrowa wata na patyku.

Wiatr je delikatnie do tańca rozgrzewa,

Ciągnąc je na parkiet na palca haczyku.


Rosą posrebrzane źdźbła niczym organza

Muskane powiewem lekko się kołyszą

W takt muzyki, która zachęca do tanga,

Wadząc się o zaszczyt z dość wstydliwą ciszą.


Me palce od ziemi rytmem oderwane

Z piętą w jednej parze skocznie podskakują

I krokiem radości w drodze zabawiane

Siły grawitacji w ogóle nie czują,


I zda się, że stąpam po tafli gwieździstej...

Ginger Rogers w ramionach Freda Astaire'a,

W białej sukni niemal bezwstydnie przejrzystej,

Co przy piruetach kloszem się otwiera.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz