środa, 19 kwietnia 2023

ŻYCIE

Uczę się ciebie, me życie,

Każdego dnia i po trochu,

Kiedy się budzę o świcie,

Gdy idę spać tuż po zmroku.


Odkrywam ciebie na nowo

Jak księgę stron policzonych,

Czytając w niej każde słowo

Przy myślach niedoścignionych.


Zadziwiać mnie nie przestajesz,

Więc pragnę chłonąć cię więcej,

Choć nieraz wycisk mi dajesz

I załamujesz mi ręce.


Rozgryźć cię, życie, nie umiem,

A mimo tego wciąż pragnę.

Nierzadko i nie rozumiem,

Wbrew rozsądkowi zaś łaknę.


Ciągle mi ciebie za mało.

Nieposkromiony apetyt

Sprawia, by jeszcze się chciało,

Gdy bywa trudno, niestety.


Nie mogę ciebie zatrzymać,

Byś mi się nie wymykało.

Lat mnóstwo niczym godzina...

Tak żeś mi, życie, zleciało...


Dobiegam zatem do puenty

Mego krótkiego istnienia -

Stąd budzą się sentymenty,

Bo wciąż mam do powiedzenia


Więcej niż można przypuszczać,

Więc może trwaj w nieskończoność,

I nie ma co się obruszać

Jak kapryszący jegomość.


Dopiero, życie, zaczynam

Świadomie ciebie kosztować.

Ramiona zatem rozpinam,

By tobą móc wciąż szybować.


Tak wiele chcę jeszcze zrobić

I dać od siebie chcę więcej.

Nie można czasu nadrobić

I tym... najbardziej się dręczę.


Daj zatem pełnię swej siły,

Bym, dobijając do brzegu,

Poczuła stan szczęściu miły,

Odchodząc, życie, w uśmiechu.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz