Idę jak panna młoda pod kaskadą ryżu
Rzucanego garściami na wróżbę dobrego -
Tak się sypią płatkami drzewa swego spiżu
Kwiatów w różu i w bieli bardzo dorodnego.
Wiatr pod nogi się ścieli ów bukietem z góry,
Więc mnie z wszech stron opływa rój w locie skrzydełek
Jakby się oberwały perłą tkane chmury,
Opadając z łoskotem ogromem perełek.
Atłasowa poświata słońca w nich się mieni
Zakładkami podpięta czesanym powietrzem
Rozkładanym grzebieniem złocistych promieni
Niczym w wersach szepczącym szeleszcząco wierszem,
Który ów opuszkami dotyka mej twarzy,
Osiadając na rzęsach, ustach pocałunkiem.
Czuję jak za czymś tęskni i natchniony marzy,
I podrywa me myśli z kałamarza piórkiem.
Wzbijam się bystrym okiem w wodospady kwiatów,
Co z hamaków gałęzi sfruwają chmarami
I w odcieniach świetlistych białego brokatu
Łososiowym lśnią tonem jakoby kwarcami,
Co przez których strukturę błękit się przebija
Obsypanym koralem kielichów skropiony.
Ciepło wokół kąpieli w płatkach kwiatów sprzyja,
Więc w ramiona przyjmuję ich mnogie miliony.
Słodko pachną powiewy upite nektarem.
Politura miodowa zastyga na wargach.
Idę drzew owocowych obsypana darem...
Jedwabistych cekinów bryza w świat się wdarła.
Tonę zatem we mżawce gęstego opadu
Różu, bieli perłowej z koron wyciskanych,
Przecinając swym ciałem ściany wodospadów
Kwiatów sitem podmuchów hojnie rozsiewanych.
grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz