czwartek, 30 listopada 2023

WCZORAJ A DZIŚ

A we Wąsoszu pewnie o tej porze

Sosny się stroją w białe upierzenia...

Śnieg miękko pada i przestać nie może.

Szarość bezlistna w baśń skrzącą się zmienia.


Sikorki w stadach wiszą na gałęziach

W słoniny plaster pazurkiem wszczepione.

Rudzik się buja na bzu nagich pędach,

Które białym puchem lekko oblepione


Świszczą, powietrze po plecach zdzielając

Jakoby łajdaka, co się, kradnąc, szwenda;

Okruchy z karmników chytrze podbierając

Niczym wygłodzony, bezpański przybłęda.


Gil w trzepoty skrzydeł wpadł i się rozpycha

Jak łobuz siejący w okolicy postrach...

Wiatr w strzelistych sosnach nostalgicznie wzdycha,

Wypatrując z góry, czy nadchodzi wiosna.


Kołyszą się drzewa, śniegu sypiąc iskry.

W kapliczkach Jezusa kożuchem otula

Śnieg, co się srebrzyście jak cyrkonie iskrzy,

Przez co krzyż przy drodze lśni jako koszula


Na wieszaku belek sztywno rozwieszona

I zachwycająca śnieżnobiałym płótnem.

Nad nią koron siwych głowa pochylona

Modli się strapiona nadchodzącym jutrem.


A w sine granaty błękitów w zadumie

Dymy się unoszą sznurkiem nad dachami.

Wiatr je dzierży w dłoni i w lekkim poszumie

Zaciąga jakoby kierował lejcami.


Wodzi zmysły zapach kiszonej kapusty,

Skwarek na patelni, co skwierczą nad ogniem.

Czuć bukietem warzyw rosół w garze tłusty,

Barszcz, co się na kuchni rozgościł wygodnie,


I... ta błoga cisza pacierzem skubana,

Kiedy babcia palce paciorkiem oplata...

Zwisa w bok podpięta przy oknach firana.

Na ścianie Maryja Niebo z Ziemią brata...


Wracam w to zacisze drewnianego domu

I w kuchni przy stole zasiadam pod oknem.

Teraz... puste ściany niezdatne nikomu,

W których kiedyś życie toczyło się proste.


W spiżarce wciąż wisi obraz pochylony

Jezusa na łodzi, co tłumy naucza...

Dziś go zasłaniają pajęczyn zasłony,

Gwizd w szczelinach framug Mesjasza zagłusza.


W pokoju, gdzie sufit spoczywa na belach,

Kurzem już zarosły kąty, zakamarki.

Serce w żalu, patrząc na to wszystko, pęka...

Zamilkły w modlitwie zegary, zegarki.


Wersalka i krzesła przy okrągłym stole,

Meblościanka, kredens już są niepotrzebne.

Pustka samotnością tylko w oczy kole.

Wspomnienia zaś snują się ciągle bezsenne.


Piachem przyprawione przepływa powietrze,

Które kiedyś było geranium skropione.

W dom, co tętnił życiem, uwierzyć się nie chce.

Dziś progi w nim sterczą próchnem wyniszczone...


Śladami wchodzących w nie wyheblowane,

Od podeszew na ślisko wręcz wygładzone.

Echem wspomnień są słowa wciąż powtarzane,

W których Imię Chrystusa było chwalone,


Bo gdy wchodził ktokolwiek, czapkę zdejmował,

Wypraszając szczęścia u Boga i Ojca,

By gospodarz, co gości w domu przyjmował,

Błogosławieństw i łask nie doświadczył końca.


Dzisiaj przeciągi wyją w obejściach głuchych...

Kilka domów drewnianych wszak Wąsosz liczy.

Obaliły izby nurty zawieruchy,

Zniknął i krajobraz natury dziewiczy,


I pomarli ludzie, co ze sobą zżyci

Duchem byli wioski, która jest przedmieściem.

Wąsosz... nad kim płacze albo czym się szczyci?

Trudno dziś w nim znaleźć tamtych ludzi szczęście.


Wjeżdżając więc w zakręt przy kapliczce krzyża,

Mówię, wzrokiem wchodząc w bezpłodne zagony,

Przez które ucieka w przestrzeń cisza chyża:

"Niechaj Jezus Chrystus będzie pochwalony!"...


I do obejść puka, szukając azylu,

Owym słowem cisza jak zając spłoszona.

Czy ktoś się wynurzy spośród domów tylu,

Bym "Na wieki wieków" była pozdrowiona


Jak kiedyś wspomnieniom znani Wąsoszanie,

Co w oczach sąsiada swoją twarz widzieli?...

Czas lat sercu bliskich pewnie nie nastanie...

Ludzie się na spusty w swych domach zamknęli


I mało kto dzisiaj obyczaj szanuje

(swych dziadków, rodziców) wzajemnych relacji.

Izolacja dzisiaj urzędy piastuje

W nowej i sąsiedztwu obcej generacji.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz