czwartek, 23 listopada 2023

TRANSPARENTY ABSURDU

Zerwał się łańcuch naszej karuzeli!

Ziemia się kręci, ledwo się kolebie.

Niebawem drugi łańcuch nad nią strzeli

Jak gałąź, gdy się nań buja na drzewie,


I runie na dół z hukiem w czeluść ciemną

Słońca na wieki wieków pozbawiona.

Wówczas nie będzie ludziom wszystko jedno,

Bo populacja zostanie zmiażdżona.


Trzeszczą łańcuchów ogniwa nad niebem.

Zgrzyt rdzą ociera erozji wgryzienie.

Ogłasza koniec wiatr złowróżbnym śpiewem.

Szydzi w przestrzeni ludu potępienie.


Ziemia mu wreszcie wymierzy stosownie

Karę do zasług ich dopasowaną

I tak jak człowiek nań czyniąc niegodnie

W zamian otrzyma z wdzięczności to samo.


Nie będzie: "zlituj się nad biednym ludem!"

Brane w ogóle pod jakąś uwagę.

Nikt się nie wymknie spod zagłady cudem,

Choć ignoruje tej sprawy powagę.


Natura zdolna jest żyć bez człowieka,

Który wprowadza w jej ład uśmiercenie

I do wykrętów, i kłamstw się ucieka,

By zmyć swych dłoni jej krwią zaplamienie.


Transparentami w obronie przyrody

Zasłania człowiek płytkie spostrzeżenia.

Czy to z lenistwa i własnej wygody

Nie stać nikogo dziś na przemyślenia?!


Głoszą zażarcie śmieszni aktywiści,

By nie zabijać zwierząt, a je chronić.

Tymczasem większość to są egoiści,

Którzy ludzkiego życia nie chcą bronić,


Płaczą na aktach uboju, polowań,

A z fascynacją rzeź chłoną człowieka,

Drżąc z podniecenia doświadczanych doznań,

Gdy z członków ludzkich krew rzeką wycieka -


Stąd patologia wypaczeń, dewiacji

Cieszy się w sztuce uznaniem ogółu

I zbiera gromkie aplauzy owacji,

Kiedy dna sięga, wchodząc w warstwy mułu.


Ci, którzy prężą wojowniczo klatę,

Ekologiczne brednie wykrzykując,

Czynią z słów wzniosłych bez użytku szmatę,

Wbrew owym słowom w życiu postępując,


Bowiem po wiecach, gdzie w pięść zaciskają

Wyznania swojej wierności przyrodzie,

Po zakończonym hałasie wracają

Do domu, gnieżdżąc swój zad w samochodzie,


Po czym palcami po talerzu grzebią,

Komuś wciąż czyniąc płytkie pouczenia,

By jadł sałatę i kapustę świeżą... -

Co roślinnego jestże pochodzenia,


Prawiąc, że mięsa produkcja zagraża

Klimatu przez to strasznym ociepleniem.

Mało kto jednak na tragedię zważa:

Uprawa kiełków grozi spustoszeniem


Drzew, które trzeba wyciąć, tworząc pola,

A które Ziemi służą jako płuca.

Jaka jest zatem tych bełkotów wola,

Co to harmonię w naturze zakłóca?!


Jeżeli ktoś chce chronić środowisko,

Niechaj powróci do własnych korzeni,

Niechaj porzuci, zignoruje wszystko

I diametralnie życie swoje zmieni,


Niech się wyrzeknie technologii pokus,

Cywilizację niech zostawi w tyle

I niech naturę dopuści do głosu,

By odrodziła się w dziewiczej sile,


Niech nie korzysta z naukowych nowinek,

Które przyrodę w efekcie rujnują.

Niszcząc prawdziwą zagłady przyczynę,

Ekologicznie Ziemię odbudują,


Bo nie wystarczą kwieciste przemowy,

Liść na półmisku, obecność w protestach.

Trzeba porzucić wszelki znak wygody,

Jeśli przyroda ma być, niż jest, lepsza!


W przeciwnym razie błaznem jest na dworze

Ekolog, który szlachetnie przemawia,

A żyć z naturą w zgodzie zaś nie może

I od prostoty, pokory się wzbrania -


Taki uprawia tylko politykę,

Bezmyślnie groźby władzy powtarzając,

Postępowaniem depcząc semantykę,

Czynami mowom swych ust zaprzeczając.


Tym to sposobem Ziemia obumiera.

Zda się, że wojnę z człowiekiem przegrywa.

Cierpliwie w oczy oprawcy spoziera.

Torturowana nic się nie odzywa,


Choć gniew przemawia jej złością przez ciszę

I się odgraża ludzi w proch zniszczeniem.

Chcesz ją ratować?! - to zostań amiszem,

Który naturze służy uniżenie.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz