I pomyśleć... że tyle już dawno za nami.
Ledwo wczoraj twój dotyk w swe dłonie schwytałam,
Ledwo ciebie musnęłam w pośpiechu oczami...
A dziś?!... u twego boku stojąc, osiwiałam.
Pierwszy spacer i pierwsze ust naszych zrośnięcie...
Świat wirował, a ziemia pod stopami drżała.
Nadal czuję w mym sercu ogień i przejęcie,
Chociaż już nie ta sama jestem, bo dojrzała.
Jakże czas nas oszukał, omamił i okradł.
Ledwo zjawił się w progu wschodzącą miłością,
A już zniknął i przepadł, i się z nami rozstał!
Tyle to już wspólnego stało się przeszłością.
Patrzę na nasze zdjęcie z lekkim rozrzewnieniem.
Piękna para dzieciaków nadzieją płonąca.
Trudno dzisiaj uwierzyć, że są już wspomnieniem,
Choć historia tych dwojga nie ma nadal końca.
Jeszcze się nie zdążyłam obejrzeć przez ramię,
A już za mną przepadło wszystko bezpowrotnie,
Choć dziewczyna ze zdjęcia już we mnie zostanie
I w chłopaka ramiona, który w tobie, wrośnie.
Popatrz... ileż na końcu już przebytej ścieżki,
Która spod stóp się naszych ciągle wyślizguje
Na wzór wiatrem porwanej w siną dal wstążeczki,
Co w przestrzeni niteczką srebrzystą faluje
Niczym babiego lata strzępy rozczesane
Niewidoczne dla oka... przez jesień wchłonięte.
Tak i nasze to lata w tyle zostawiane
Wskazówkami zegarów na tarcze zwinięte
Żółkną wbrew naszej woli jak kartki papieru,
Co na których atrament z liter łzami spływa;
A my ciągle, kochany, suniemy do celu...
Przemijanie nam stopy od ziemi odrywa.
Które z nas pierwsze wzleci jak kwiaty dmuchawca?
Które z ręki wypuści dłoń w dłoni trzymaną
Jak sznureczek pod niebem gnanego latawca?
Które z nas w samotności obudzi się rano?
Kurczy nam się aleja w zakręty łamana.
Każdy świt traktujemy jak błogosławieństwo,
Za to żeś nie jest sam i żem ja nie jest sama,
Że obojgu nam słońce na dzień wspólny wzeszło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz