środa, 17 marca 2021

W PODRÓŻY

Pan wybaczy,… już pana pożegnam.

Na peronie są moje bagaże.

Idę już, zanim zegar mnie przegna.

Zostać tu bowiem się nie odważę.

Pyta pa: dokąd pędzę?, gdzie jadę?,

Przed kim tak, albo przed czym uciekam?

Obiecuję – to wszystko rozważę,

A tymczasem odchodzę, nie zwlekam.

Pragnie pan mnie zatrzymać przy sobie

Choć do dnia, w którym zamknę swe życie.

Nie wie pan, że w mej drobnej osobie

Mieszka ktoś, kogo widać w zeszycie

Pełnych słów – filmów w krótkim metrażu,

Pełnych stron, jak galerii obrazów.

 

Wiatru się przecież nie da zatrzymać.

         Nie da się wiatru chwycić za ręce.

         Wiatr jest w podróży – lato czy zima.

         Kołem pociągu dudni w nim serce.

         Wiatr moje ciało skrzydłami rozcina,

         Porywa w niebo lekkim podmuchem,

         Duszę, jak żagiel mocno napina,

         Więc z wiatrem lecieć po prostu muszę.

 

Pyta pan, czy się jeszcze spotkamy?...

Kto to wie, czy zastanie nas jutro?

Dzisiaj już sobie ręce podamy.

Pan na ramię założy mi futro.

Potem ja wolnym krokiem odejdę.

Może raz się za siebie odwrócę,

A gdy próg stacji na peron przejdę,

Cichy wiatr pogwizdując zanucę.

Może pan stanie w ognie milczący.

Deszczu łza zwilży moje powieki.

Stukot kół ciężki pociąg ciągnących

Czynią świat bliskim, choć jest dalekim.

Czas czekania potwornie się dłuży,

A ja wciąż… ciągle jestem w podróży.

 

Wiatru przecież się nie da zatrzymać...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz