Jeziora, których to tafle stokrotek
Drżą opuszkami wiatru dotykane,
Gdzieniegdzie w śnieżnej bieli błyszczą złotem,
Perłową piersią płatków kołysane.
W oprawie rzęs zielenią wyprężonych,
O które motyl odnóżem zawadza,
Zdają się płótnem obłoków zniesionych,
Co się im w wodzie zastygać przydarza.
I nad tą piersią o skórze perłowej,
Co się unosi w oddechu,… opada,
Na piórach błony, jak alabastrowej,
Wisi brzęczących owadów gromada,
Jakoby hamak ze sznurków spleciony
O żółto – czarnym kolorze w warkoczu,
A na nim spokój zda się rozłożony,
Który nie może przymknąć w ciszy oczu;
Tylko się wokół uważnie rozgląda,
Wzrokiem na drzewach bezlistnych przysiada,
Ptaki w kąpieli słonecznej podgląda
I, jak szaleniec, z sobą szeptem gada.
Na wierzbach bazie szaro-białym pluszem,
Jak krople rosy na strunach, się toczą.
Leszczyny pod gałęzi kapeluszem
Kwiatów swych loki z wielką dumą noszą.
Gdzieniegdzie: łuski pękają nad liściem,
By mógł rozłożyć skrzydła pogniecione;
I przebiśniegów bielą lśniące kiście
Wstążką krokusów barwnie obrobione;
Prymulki kwitną falbaną w spódnicy;
Zielonym żaglem tulipany suną;
A nad tym wszystkim tiulem baletnicy
Żonkile płoną kielichów swych łuną.
Jeszcze nie wiosna w pełnej swojej krasie,
A perfumami zdradza, że się zbliża.
Przez horyzontu próg przechodzić zda się.
Pędzi zaprzęgiem wiosenny dyliżans
I tętent kopyt skłócony z kołami
Pęka, jak ziemia pod kiełków naporem,
A za powozem, niczym kurz, barwami
Wszem rozpryskuje kolor za kolorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz