poniedziałek, 15 czerwca 2020

ZA SIEBIE


Wracają wspomnienia… - czyż przed końcem świata,
Który się rozciąga w czterech ścianach metra?
Teraźniejszość moja z przeszłością się brata.
Przyspiesza galopem bicie mego serca.

Nostalgia łzą zrasza źdźbła rzęs zaplecionych,
Co było tak żywym po prostu się zdaje
Jak cień, który pędzlem światła naniesiony,
Wiernością od ludzi nigdy nie odstaje,

Więc złudzenie mnie zewsząd ogarnia wiarą,
Że wystarczy dłonie wyciągnąć przed siebie,
Aby to, co innym przedstawia się marą,
Było obok gotowe radzić w potrzebie

Wypełnienia pustki w bezpańskiej godzinie,
Przekrzyczenia ciszy, co ciąży okropnie,
Z przekonaniem, iż żal bezpowrotnie minie
I że człowiek przestanie czuć się samotnie.

Wracają wspomnienia…  czyżbym odchodziła,
Że to, co było kiedyś, jest namacalne?
Zda mi się, iż w duchy jakbym się wtopiła,
Tworząc wszystko mgliste wyraźnie realne.

Przebywam wśród zmarłych, jakby byli żywi.
Widzę siebie dzieckiem ze słońcem we włosach.
Wszechświat się ku ziemi z pokornością chyli…
Me dzieciństwo śmiechem szybuje w niebiosach

I choć gorzki posmak mają te wspomnienia,
To przedziwnie słodycz najbardziej pamiętam.
To mnie rozczula i starość w młodość zmienia,
Często więc z rzeczywistości się wykręcam,

Przebywając w tym, co dawno przeminęło,
A co mnie zmysłową rozkoszą otacza,
Co się świadomości spod władzy wymsknęło
I rozkojarzeniem na co dzień rozprasza.

Jestem tu, lecz ciałem tylko zaznaczona –
Drobnym, nędznym punktem na przestrzeni czasu.
Dusza ma szaleństwem wspomnień upojona
Ucieka ode mnie, nie czyniąc hałasu.

Wspomnienia wracają… granicy już niema
Pomiędzy przeszłością a tym, co jest teraz.
Wszystko się różnobarwnie rozmywa, zmienia…
Wszystko się stamtąd tutaj przedziera nieraz

I budzi nieufność do wszystkich zegarów.
Idę za tym zachłannie i bez wytchnienia
Niczym zjawa, co się snuje wśród oparów
Wielowymiarowego w czasie istnienia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz