piątek, 12 czerwca 2020

POLITYKA


z koroną-wirusem
W Europarlamencie wśród deputowanych
Pojawił się wirus – gość niepożądany.
Jak nie tupnie nogą!, i w dłonie nie klaśnie:
„Niech państwo pozwolą, COVID – dziewiętnaście.” –
Przedstawił się w skłonie z wielką uprzejmością.
Wszystkich polityków ujął swą grzecznością,
Gdyż w ich przeciwieństwie nie warczał, nie szczekał,
I na swoją kolej z cierpliwością czekał.
Zaintrygowani koronawirusem,
Walczyli bezsilnie z wewnętrznym przymusem,
Że trzeba wypytać o cel tej wizyty,
Wszak każdy w tym miejscu zawsze jest podszyty
Własnym interesem i własną słabością,
Które się maskuje o naród dbałością.
Wypchnęli Donalda jak mięso armatnie
Z nadzieją, że wywiad jakoś sprytnie zacznie,
Lecz Donald ust splotem coś tam wyseplenił,
Poluzował krawat, gdy się zaczerwienił,
Bo w mig zauważył, że nikt nie rozumie.
Każdy w łeb zachodzi, czy angielski umie
I w tym zaskoczeniu mu się przyglądają,
I na tę zagadkę wyjaśnień szukają,
Między sobą szepcąc, w siebie się wpatrując
I w świsty powietrza bacznie się wsłuchując.
W tej to sytuacji wypchnęli innego –
Zdałoby się bardziej męża odważnego –
Oddelegowali więc Emmanuela,
Którego ta trudność strasznie onieśmiela,
Dlatego w milczeniu stoi, się uśmiecha
I na splot wydarzeń biernie z boku czeka,
Wyłupiastym oczkiem pomocy szukając
I w wątłe ramiona głowę swą wciskając.
Na tę gimnastykę z przywódcy nerwami
Tłum odgarnia ręką jakoby wiosłami
Angela, co staje twarzą w twarz z przybyszem.
„Po co pan tu przyszedł?... Głośniej!, bo nie słyszę.” –
Warknęła doniośle, aż mury zadrżały
I tłumy w postrachu za nią się schowały.
Na te słowa głośne COVID – dziewiętnaście
Wstaje i ochoczo w obie dłonie klaśnie,
Po czym ręce splata i krąży dokoła.
Rośnie atmosfera groźnie niewesoła.
Cisza potęguje ów stan zagrożenia.
Polityków miażdży potęga milczenia,
A koronawirus głosem łagodności
Z oznakami wielkiej swojej uprzejmości
Zdradza cel wizyty, swe oczekiwania,
A lud jak w hipnozie głów przytakiwania
Wyłapuje wszystkie dane informacje,
Zamyka kościoły, później restauracje,
Zakazuje z domu gdziekolwiek wychodzić,
Oznajmiając wszystkim czym to będzie grozić.
I zanim się COVID zdążył zadomowić
Raczył polityków sprytnie przysposobić,
Gdyż przed zarażeniem losowej osoby,
Raport statystyczny był bowiem gotowy,
Podano medialnie więc do wiadomości
Jaki będzie procent w ludziach śmiertelności.
Po tym wystąpieniu COVID brawo bije
I zadowolenia bezczelnie nie kryje.
Chociaż ta kolejność okropnie się kłóci,
Wirus zapowiada, że na jesień wróci.
Skąd zatem się wzięły słupki statystyki?...
Czyżby to proroctwo z liczb matematyki?!
Zanim się ktokolwiek wirusem zaraził,
Rząd policzył straty i w mediach przedstawił
Ilość osób chorych i tych, co odejdą,
Oraz ozdrowieńców, co nieliczni będą.
Gdzie jest w tym logika, gdzie jest spójność jakaś?
Teraz nie wiadomo, czy się śmiać?!,… czy płakać?...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz