piątek, 19 czerwca 2020

KULT-URWA!


Zdałoby się, że Polska ma swoją elitę,
A tu jest środowisko prostactwem podszyte.
W większości celebrytów kult – urwa! się świeci
I kultura niestety na łeb, szyję leci.
Na scenie ludzi spotkasz utalentowanych,
A w życiu, gdy jest konflikt, chamstwem rozhasanych,
Gdyż w ringu politycznym sypią „–urwy”, „- uje”,
Aż w złości tej okrutnej mózg im się lasuje –
Tak więc się gwiazdor pręży w prostackim amoku
I wpycha się w kamerę to z dołu, to z boku,
I rozdziera gębę, jak odbyt obesrany,
Krzycząc: „To –uj! – w dodatku przez kogoś – je…any”,
Od czasu to do czasu usta przecierając,
Gdyż śliną niczym jadem wokoło rzygając.
Pomyliłby się być może przy recytacji,
Ale w obronie swoich osobistych racji
Każdą metodą publicznie się posługuje,
Nawet!, jeśli takowa wcale nie pasuje,
Więc niszczy dobre imię, depcze reputację.
Widać: ważne by dupa miała swoją rację.
Z tego też powodu się głowę poniewiera,
Obnażając swój poziom wszak poniżej zera.
Niejeden drwi, że naród jest z folwarcznych chłopów,
Chociaż to on nogawką nie zasłania snopów,
Które z butów wystają słomą rozdwojoną,
Sterczącą łodygami jakoby koroną.
Oj, kiepska to kondycja tej polskiej kultury.
Wdziękiem i elegancją mało błyszczy który.
Dla wielu elokwencja jest obcym językiem,
A „-urwa” się wydaje znaczącym przytykiem.
W programach wszem znanego w Polsce publicysty
Szczerzą się uzębieniem niczym u dentysty
Bezwstydnie sobie wzajem w majtki zaglądając
I o intymnych sprawach dumnie rozprawiając:
Ten się chwali, że z każdym wszędzie kopuluje,
Tamten zaś ile razy w dniu się masturbuje;
Ten mówi, że choć stary, to mu ciągle stoi,
Tamta, że wszystkim daje, choć ją głowa boli.
Ułomna więc w praktyce teoria Darwina,
Wszak człowiek swoją godność na dupie wciąż trzyma
I jakoby to szympansy w stadzie bonobo
Ten za tamtym lub tamtą z ogniem w gaciach gno –
Tak kult – urwa! się szerzy, w Polsce dominuje,
Że się patrzysz na twarze jak na – urwy, –uje,
Więc każdy przed ekranem sam zachodzi w głowę,
By i swoją od dołu obnażyć połowę.
Tym sposobem się pewnie sztuka wychyliła,
We Wrocławiu w ich święto panie zgromadziła,
Zachęcając by każda cipkę rysowała –
Wpierw!, technikę plastyczną ów dzieła poznała,
Więc kobiety bez majtek na warsztaty przyszły
I, jak kiedyś zboczeńcy, na ulicę wyszły,
By się wreszcie sprzeciwić penisom na murach,
Więc się mnożą, by zdradzić, co w gaciach ma która,
I z lusterka zrysować, co pod dołem świeci,
Chociaż prostszą metodę znają małe dzieci,
Bo wystarczy podwozie do farby przycisnąć,
Aby cipę i dupę na płótnie odcisnąć,
A tu takie warsztaty, zamieszanie wielkie,
Aby poznać jak z włosem rysować muszelkę.
Dawniej pana, co płaszczem odsłaniał klejnoty,
Nachodziła policja, by dostał omłoty.
Dziś się w mediach wychwala ekshibicjonistę.
Ważne tylko, by majtki miał starannie czyste,
A czy takie, czy inne ma oporządzenie…
Ważne!, by nastąpiło jego obnażenie.
Obecnie nie zachwyca intelekt, talenty.
Każdy, kto widzi dupę, bywa uśmiechnięty.
Taki to nam króluje dziś w Polsce kut –urwa!,
Że gwiazdor to –uj bez zasad, albo i – urwa.
Dawniej się trzeba było wykazać talentem.
Dziś rzesze gołą dupą są bardziej przejęte.
Oj!, miałby Freud zagwozdkę niemałą do pracy.
Wstydem by nas udusił, mówiąc co to znaczy,
Że dupa narodowi cały świat przysłania,
Że naród przy kult – urwa chodzi bez ubrania.
Kiedy się wreszcie zbudzi w nas opamiętanie
I renesans kultury nareszcie nastanie?
Gdzie człowiek okiem nie rzuci, tam dupę widzi,
Aż się własnej w lusterku przy kąpieli brzydzi.
Niechże wreszcie obumrze w Polsce ten kult – urwa
I wstyd zdusi, że siedzi w nas – uj, albo – urwa.
Niech się wskrzesi elita! – króluje kultura,
Z której ramiona opada dostojnie purpura.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz