poniedziałek, 8 czerwca 2020

UKOCHANY MÓJ...


mojemu synowi
Gdybym odeszła, to nie myśl źle o mnie
W tym, co nas kiedyś może poróżniło.
Wiedz, że kochałam Ciebie nieprzytomnie,
Chociaż dla zmysłów wcale tak nie było.

I nie rozpaczaj, że coś przegapiłeś,
I postąpiłeś być może niesłusznie,
Że niepotrzebnie czasem się złościłeś –
Niech wszelki wyrzut sumienia sen zdmuchnie,

Ja bowiem wcale nie byłam bez skazy.
Nieraz szarpały mną różne emocje.
Chciałabym zniszczyć te wszystkie obrazy,
Z powodu których dusza łzami moknie,

Lecz próżne teraz są wszelkie starania.
To, co zdarzyło się, już pozostanie,
Więc to, co smutne, warte pamiętania –
Niech dzięki temu lepszym człek się stanie,

Ale zachowaj i pielęgnuj w sobie
Wszystko, co szczęściem nazwać potrafimy.
Pamiętaj o mnie jak dobrej osobie…
Przez całe życie się siebie uczymy

I całe życie siebie poznajemy,
A odchodzimy z pustką niewiadomej –
W tym właśnie zawsze podobni będziemy…
W tej bezradności wciąż nieoswojonej,

Więc nie miej, proszę, za złe moich błędów.
Za mocno chyba Cię Synku kochałam.
W sile przesadnej troski mej zapędów
Prawdopodobnie Ciebie hamowałam.

Jakimż jest głupi człowiek w roli matki,
Jakimż ułomnym, jakimż niezaradnym.
Dzień za dniem niczym kwiatów polnych płatki
Przemija,… a człek wciąż jest nieporadnym

I wciąż się uczy swego powołania
Z mizernym, często opłakanym skutkiem.
Ileż bezsennych nocy rozważania
Nad tym, co było niepotrzebnie trudne.

Widzisz więc Skarbie, że się nie spisałam
Jak się powinnam być może wywiązać.
Uwierz, że bardzo, bardzo!, się starałam.
Wyrzut sumienia będzie mnie wciąż kąsać

I będę dźwigać krzyż tego wyrzutu,
Upadać pod nim z powodu rozpaczy.
Nie byłam nigdy zwolenniczką skrótów,
A mimo wszystko wiem, co żal mój znaczy.

Przepraszam Ciebie za wszystko, co było
Z mojej przyczyny wręcz niewybaczalne,
Co Cię boleśnie Syneczku zraniło,
Choć innym może się wydać banalne.

Pewnie tym słowem niczego nie zmienię,
Bo niemożliwym jest cofnąć wskazówki,
I pewnie nieba Ci nie rozpromienię
Treścią wysłanej od serca pocztówki,

Lecz chcę, byś wiedział, że bardzo Cię kocham
I że Cię zawsze nad życie kochałam.
Wiem, że to tylko wyznanie i słowa,
Bo nieudolnie miłość okazałam.

Nie jest to jednak moim uzdolnieniem,
By odzwierciedlić, co w mej duszy płonie.
Obdarz mnie zatem Synku przebaczeniem.
Niech spokój wieńczy mój mizerny koniec

I gdy odejdę, wspominaj mnie mile –
Te nasze chwile prawdziwej radości,
A gdy się w Twoich wspomnieniach wychylę,
To ze spojrzeniem, uśmiechem miłości.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz