poniedziałek, 23 maja 2022

RAZEM

Siedzę przy Tobie z głową na ramieniu

Wpatrzona w niebo, które łka nad nami,

I wnet odpływam w głębokim milczeniu

Do tego świata, co dawno za nami.

 

Nie wiem, co myśmy komuś zawinili?!...

Wszystko nam przyszło zaczynać od zera.

Inni już dawno by się rozproszyli –

Każde z nas w trudach do siebie przywiera.

 

Nie było łatwo i nie jest bajkowo.

Zawsze pod górę wspinać nam się trzeba

Z ciągle w marzeniach dryfującą głową

Oraz z nadzieją na okruchy chleba.

 

Myśmy nie mieli wsparcia bez podtekstu,

Więc musieliśmy walczyć o najmniejsze

Jak ptak wplątany w dziki pęd agrestu,

By choć na chwilę poczuć czym jest szczęście.

 

Niekiedy myślę o tym, co przed nami:

Jaka nas starość czeka za zakrętem?...

Czy wciąż ta sama wojna z problemami

Jakoby życie było nam przeklęte?...

 

Czy może spokój w skromnym pokoiku

Przy dźwiękach ciszy z dłońmi splecionymi?...

Bukiet stokrotek na stole w słoiku…

Ty – ja z włosami szronem iskrzącymi…

 

Co, gdy odejdziesz i zostanę sama

Skażona losem jak na potępienie?!...

Czy byłam, jestem… czy będę przegrana? –

Do ucha szepcze to zastanowienie.

 

Mam zatem prośbę, byś był dżentelmenem

I kiedy z drogi śmierć do nas zawita,

Byś mnie przepuścił pierwszą z tym spojrzeniem,

Co o przyczynę mej prośby nie pyta,

 

A tylko przez próg ciało przeprowadzi

Niczym kochanek, gdy żegna kochankę

Po balu, który już nutą nie wadzi,

Kończąc się ciszą bardzo wczesnym rankiem.

 

Później się znowu, Najdroższy, spotkamy

Po drugiej stronie już wiecznego życia

I znów się w sobie, Skarbie, zakochamy

Ale szczęśliwiej – z niczym do zdobycia.

grafika pochodzi ze strony: tapeciarnia.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz