czwartek, 2 kwietnia 2020

MÓJ MAGNIFICAT


Myśl, co głowę zadręcza refleksją strapioną,
Zda się dla mnie być Panie cierniową koroną –
Obawami o przyszłość skronie moje rani
I wypływa udręką łez mych strumieniami.

Ból istnienia, co widzi obrzydliwość wszelką,
Zda się dla mojej duszy niebywałą męką.
Trudno bowiem człowieka podłość przyjąć w ciszy,
Gdy się jęki cierpienia jej ofiar wciąż słyszy.

Ręce moje krwią broczą niczym Twoje Panie,
Gdy przytulam do serca dziecięce konanie,
Ukrywając w mych dłoniach modlitwą splecionych
Ciała pociech z łon matek ostrzem oddzielonych.

Piersi moje nie mlekiem, jak u kobiet, płyną,
Bo się stały milczącą w żałobie mogiłą
Dla tych wszystkich, co życie stracili wbrew sobie…
Na mych piersiach dziś leżą głową tuż przy głowie,

A ja tulę w ramionach ich jakoby matka,
Która niesie naręcza z łąk ściętego kwiatka –
Która niesie tych ludzi z ogromnym szacunkiem,
Błogosławiąc powieki martwe pocałunkiem,

Jakby do snu swe dziatki czule układała
I, tuląc je do piersi, cichutko śpiewała,
A zawisła nad trumną niczym nad kołyską,
Wie, że te zwłoki w kłębach to jeszcze nie wszystko.

Serce moje jest Panie do Krzyża przybite,
Ostrzem bólu, cierpienia na wylot przeszyte.
Tylko w Tobie ratunku widzę zwiastowanie,
Wiec się garnę do Ciebie Boże mój i Panie.

Tulę głowę do piersi Twej Krzyżem rozpiętej
I nie pragnę, poza tym!, wszak niczego więcej –
Tak mnie koi, pokrzepia Serca kołatanie,
Które bije wciąż dla mnie, Boże mój i Panie.

Już nie pójdą bez Ciebie me nogi zranione
I do Twoich stóp Panie wiernie przytwierdzone
Proszą, abyś mnie nosił na Swych Ojcze rękach,
Bo dzięki temu słodka będzie ma udręka.

Tak bardzo Cię miłuję mój Panie i Boże,
Że nic mnie cieszyć wokół już dłużej nie może,
Gdy Ciebie się pozbywa i Ciebie odrzuca,
I z Twą wolą we wszystkim nie zgadza się, skłóca.

Dziś pod Krzyżem przy Tobie jak w embrion zwinięta
Dojrzewam jak w kokonie, której ziemi pęta.
Raduje mój zmysł każde wszak z Tobą spotkanie
I Twoją obecnością poję siebie Panie.

Czuję, że dzięki Tobie, niczym woda w Kanie
Dusza ma winem cennym niebawem się stanie,
Więc me życie, choć teraz nie rozumiem tego,
Narodzi się owocem wszak Słowa Twojego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz