piątek, 17 kwietnia 2020

O, PANIE...


Nic już nie cieszy bez Ciebie mój Panie,
Nic nie pokrzepia, nie koi nadzieją.
Dzień w pełnej krasie przed mym okiem staje,
A chrypą echa demony się śmieją

I zacierają długich palców ręce
Pouczepiane gałęzi kwitnących,
I wtórujące żałobie i męce,
Drapią pazurem dusze konających.

Kościoły puste błagają litości,
W tabernakulum Jezus porzucony,
A na ulicach śmierć, co białe kości
Wrzuca na wózek, kiedy biją dzwony.

Kwilenie ptaka jest niczym udręka,
Bo do obrazu rzeczy nie pasuje.
Śmierć oczodołem na ofiary zerka,
W ukryciu liści i kwiatów czatuje,

I niespodzianie jak złodziej przychodzi
Niby łagodna jakby przeziębienie,
Zaciska gardło, ciało zgonem godzi,
Aż z płuc uchodzi bezradne westchnienie,

Następnie ciągnie na drewnianym kole
Kopy ściśniętych skorup człowieczeństwa,
Później… jak zwierzę, które zdechło, w dole
Wciska liczebnie bez błogosławieństwa,

Po czym powraca na pole swych łupów
By nowe zebrać i w pieczarze schować.
Dłonie zaciera, gdy pośrodku trupów
Poczętym dzieckiem gardzi biała głowa.

Nic już mnie Panie wokół nie weseli,
Bo pod stopami otchłań – przełyk grobu,
Którego czeluść jęzorem płomieni
Nie zaspokaja piekielnego głodu,

Więc politycy eutanazję sieją,
Młodzi bezczelnie wierzą w swoją młodość,
Świat hołd oddaje nędznym przywilejom,
Promując tylko egoizm i podłość.

Dziś fizjologia, chęci i kaprysy
Sumienie dawno wyparły z obiegu.
Nieliczni tylko wysyłają listy,
By Bóg zatrzymał to szaleństwo w biegu,

Lecz ci zazwyczaj obłędem nazwani
Dziś się błąkają tylko w samotności,
Nieliczni bowiem są również kapłani,
Którzy potrafią wszak służyć Miłości,

Większość upija się Twym Miłosierdziem,
Zapominając o Sprawiedliwości,
Głoszą, że nigdy nie zdradzasz się gniewem,
Gardząc zapisem w Pismach Twej Świętości.

Szukam Cię Panie, bo tęsknię okrutnie
I nie znajduję miejsca w tym, co wokół.
Jestem szczęśliwa, choć czuję się smutnie,
Bo wiem, że patrzysz na mnie niczym sokół

I ta świadomość mą duszę umacnia,
I inspiruje do zerkania w Niebo.
Bezcennym skarbem każda dusza bratnia,
Która wymyka się ciała potrzebom.

Błogosław Panie czasom w czarnej chuście,
I Wodą Życia karm Swoich wybranych.
Niech każdy, zanim którykolwiek uśnie,
Pozna, że Królem jest Pan Zmartwychwstały.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz