Poruszenie
ogromne Wąsoszem wstrząsnęło,
W
jednej chałupie skończyło, a w drugiej zaczęło –
Z
Matki Boskiej obrazem wspólne rozmodlenie
I
litanii, i pieśni z serca zawodzenie,
Wszystkie
okna się patrzą oczami Maryi,
Wszystkie
płoty jakoby z krawatem u szyi
Ozdobione
wstążkami i butonierkami
Wprowadzają
do domów naręczy kwiatami
Orszak
ludzi, co idzie śpiewnie za obrazem,
By
uklęknąć w pokoju jako przed ołtarzem
By
cześć oddać Królowej Polski, Nieba, Ziemi
Z
tą nadzieją, że życie ich w świętość przemieni.
Ustawili
na stole Mateńki oblicze
Na
obrusie z krochmalu, a obok donice,
Z
których kwiatów pompony dorodnie zwisają
Pośród
świec, co płomieniem skromniutko migają.
Przed
obrazem kobiety w białych kołnierzykach,
W
koroneczkach, falbankach, strojnych koralikach,
W
garniturach mężczyźni jak dostojne pany –
Każdy
do tej okazji stosownie ubrany,
Bo
z szacunkiem, wdzięcznością, z wielkim poważaniem
Odmawiają
donośnie z radością różaniec.
Wtem
się pieśń wyrywa z piersi, gore i płonie:
„Czarna
Pani nasza w Częstochowskiej ikonie
Jesteś
nam smutna, chociaż zasiadasz na tronie” –
I
każdy w śpiewie siłą zaplata swe dłonie –
Twoja
troska, o Matko, zamknęła się w słowa,
Czy
lud Bogu wierności na wieki dochowa…”
Po
czym pieśń ktoś przerywa litanii słowami:
„Święta
Maryjo! – lud prosi – módl się za nami.
Najukochańsza
Córko Ojca Przedwiecznego –
Wiara
później powtarza rytmu błagalnego
Zwrot
wszystkim wszak dobrze znany – módl się za nami…
Zwyciężająca
złe duchy, módl się za nami –
Następnie
wierni proszą, pochylając głowy –
Byśmy
byli godni obietnic Chrystusowych…”
Wtem
pieśń: „Aniołów chóry i mieszkańców ziemi –
Brzmi
tak – Hymn chwały wznieśmy głosy złączonymi –
I
tak – Imię Maryi sławmy w uniesieniu –
Gdyż
to – Najświętsze imię po Boskim Imieniu…”
O,
gdybyś widział te wpatrzone w Matkę oczy,
Wiedziałbyś
który Jej śladami wiernie kroczy,
Który
Jej życie swoje z troskami zawierza,
Który,
jak dziecko, szczerze z ufnością się zwierza.
Tyle
w tym wiary gorących serc i oddania,
A
w każdym słowie więcej niźli przekonania,
Że
Maryja jest Panią i Pocieszycielką,
Więc
można z Nią omówić sprawę każdą, wszelką
I
dlatego na koniec spontanicznym smutkiem
Płyną
słowa wymowne, choć proste i krótkie,
Oznajmujące:
„Matko przed Twoim obrazem –
Z
obawą, że być – może już ostatnim razem –
Bo
– może Cię już – więcej wcale – nie zobaczę –
Więc
– pozwól – mi, o Matko – niech się dziś wypłaczę…”
I
cisza,… czas skupienia i kroków odgłosy,
A
w tym wszystkim gasnące rozmodlone głosy…
A
gdy gość ostatni drzwi zamykał za sobą,
Gospodarz
trwał przy Matce z pochyloną głową,
Noc
modlitwą karmił i przy Maryi czuwał,
Choć
we śnie się nierzadko bezsilnie osuwał.
Dziś
zaś większość pogardza taką Pośredniczką,
Obojętnie
przechodzi nawet przed kapliczką
I
dlatego do domu już Jej nie zaprasza.
Czy
to wiara, tradycja czy miłość wygasa?...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz